sobota, 2 stycznia 2016

Od Heroiki CD Sashy

Zdziwiło mnie, że woda w morzu jest tak ciepła, ale nie zważałam na to. Ochlapałam Sashę i zanurkowałam. Po chwili wynurzyłam się i kolejna porcja słonej cieczy oblała waderę. Zaśmiałyśmy się. Czy to możliwe? Czy będę mieć przyjaciela innego niż ptaki i Tokya? Delikatnie przechyliłam głowę w bok, przyglądając się wilczycy o złotym futrze, dopóki nie zostałam ochlapana. Cofnęłam się o krok, straciłam równowagę i teatralnie zniknęłam pod wodą. Nie ruszałam się ani nie wynurzałam przed piętnaście sekund, toteż Sasha zaczęła się niepokoić. Podpłynęła bliżej. Wtedy gwałtownie wyskoczyłam z wody oblewając już i tak mokrą waderę. Jeszcze kilka minut siedziałyśmy w wodzie, a potem wyszłyśmy na brzeg. O ile w morzu było nam ciepło, na plaży wiał chłodny wiatr, toteż zaraz zrobiło mi się zimno.
- Przejdźmy może w inne miejsce – zaproponowałam. Sasha przystała na propozycję i spacerkiem ruszyłyśmy przez las. Tu chłód nie był aż tak dotkliwy – co prawda nie padały na nas promienie słońca, ale za to byłyśmy osłonięte od wiatru. Kiedy trochę się rozgrzałyśmy, opowiedziałam Sashy o Athenie, mojej kochanej sówce. Potem zaległa cisza, która nie trwała jednak długo, gdyż dotarłyśmy w jakieś dziwne miejsce. Wiało od niego magią. Znajdowały się tam wodospady różnej wysokości otoczone porośniętymi mchem i innymi roślinkami skałami. Teren tu podnosił się, ścieżka była dobrze widoczna, wyłożona kamieniami. Wokół cisza zakłócana jedynie szumem wody. Miejsce idealne dla mnie.
- Gdzie jesteśmy? – zwróciłam się do Sashy. Po chwili namysłu odpowiedziała:
- To chyba Wodospad Zagubionych, ale nie jestem pewna, nigdy tu nie byłam.
- W takim razie chodź, rozejrzymy się – powiedziałam i ruszyłam przodem.

<Sasha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz