poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Yǒnggǎn CD Poisona

- Nieważne. - odpowiedziałam. - Już ci lepiej?
Mogliśmy się czymś zająć, żeby mu się polepszyło. Co mu się działo? Może lepiej, żebym nie wiedziała. W końcu to jego sprawa, nie moja. Usiadłam, żeby odpocząć. Nie mogłam się przemęczać ze względu na złamaną, bolącą łapę. Popatrzyłam na nią. Była na niej duża blizna po kłach mrocznego basiora, która pewnie pozostanie tam na zawsze. W końcu ta rana była tak poważna, że nie wiadomo było, czy przeżyję. Jeszcze do tego inne rany i użycie wszystkich mocy na raz - to było tak ryzykowne, że było możliwe, że mimo pokonania wrogów, ja skończyłabym tak jak dawna szamanka. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będę mogła poruszać się jak dawniej. W każdym razie warto było. Uratowałam wiele ważnych dla mnie wilków i naszą watahę. Gdybym zginęła, to nie na marne.

< Poison? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz