Byłem za ciężki, by Moon mogła mnie tak po prostu wyciągnąć. Czyżbym przytył? Nie, może co najwyżej w końcu zacząłem przypominać basiora, a nie chodzący szkielet. Z całych sil zaciskałem zęby na kiju. Nie chciałem wpaść i spotkać się oko w oko z odrażającym stworem, pokrytym czerwono - brązową skórą i oczami czerwonymi jak krew, pozbawionymi źrenic. Moje łapy ślizgały się po gładkiej ścianie, nie znajdując żadnego podparcia, dzięki któremu mógłbym się podciągnąć do góry. Nagle poczułem jak osuwam się w dół. To Moon nie mogła mnie już dłużej utrzymać i mimo zapierania się wszystkimi czterema łapami, zaczęła "jechać" w moją stronę. Cała sytuacja zaczęła przypominać jakiś porąbany sen. Nagle z tunelu pode mną dobiegł odór stwora i małe kłęby pary. Ra'zac zbliżał się, wyczuwając ciepłą krew w naszych żyłach. Z bezradnością podwoiłem wysiłek by wydostać się na zewnątrz. Przed oczami stanęła mi postać potwora. Długie, giętkie ciało i ogon, przypominający bicz. Spojrzałem na białą alfę. Nie mogłem pozwolić by to coś zabiło Moon. Nie mogę poświęcać czyjegoś życia. Nikt nie będzie za mnie ginął. Jestem wojownikiem i zamierzam umrzeć w honorze, a nie z cudzą krwią na łapach. Z resztą co ja bredzę? Przecież już wiem co zrobię, a przynajmniej mam nadzieję, że to zadziała. Rzuciłem Moon spojrzenie, które miało wyrażać "Poradzę sobie, nie ratuj mnie." i puściłem kij. Spadłem w ciemną otchłań otworu, lecz po sekundzie mój wzrok dostosował się do nowego "światła" i wszystko było wyraźne jak w słoneczny dzień. Z jękiem wylądowałem na twardej ziemi, wzbijając w powietrze kłęby kurzu i brudu. Z trudem uniosłem się na łapach i otrzepałem czarne futro. Gdy podniosłem wzrok, napotkałem spojrzenie wściekłych, szkarłatnych oczu. Wyszczerzyłem się w uśmiechu.
- Dawno się nie widzieliśmy. - powiedziałem do stwora, uważnie lustrując już zagojone rany, po których zostały brzydkie blizny. Ra'zac warknął, a z pyska pociekła mu mieszanina śliny i krwi. Skrzywiłem się gdy dotarł do mnie jego odór. Oby mój plan wypalił. I żeby tylko Moon, nie poszła mnie ratować.
<Moon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz