- Tak... - powiedziałam cicho. - Znaczy... był. Była.
Westchnęłam.
- Mówiłam ci już o tej wojnie... ona... też walczyła i... niestety nie mogła cieszyć się wygraną tutaj z nami, bo... nie przetrwała. - wytłumaczyłam smutnym głosem, przypominając sobie o dawnej szamance.
Popatrzyłam na niego trochę przestraszona. Co robić?
- Czy... czy jest jakiś inny sposób? - zapytałam jakby samą siebie.
Nagle wpadłam na pomysł.
- Chodź!
- Gdzie? - zapytał zdziwiony, ale mimo tego wstał i zaczął za mną powoli iść.
- Zaprowadzę cię do alfy. Może ona pomoże. Ja nie znam pewnie kilku nowych członków, który niedawno dołączyli. A ona ich przyjmowała. Może mamy nowego szamana, którego nie znam?
< Poison? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz