piątek, 22 stycznia 2016

Od Heroiki CD Poisona

- Wiesz, nie potrafię dobrze opowiadać o takich rzeczach – zaczęłam. – Ale postaram się opowiedzieć o tej bitwie w miarę szczegółowo. Rozpoczęła się dzień czy dwa po moim dołączeniu do WKS. Nie znałam prawie nikogo, jedynie Moon i Anubisa. Cóż, walczyłam chyba jak każdy. Odniosłam kilka ran, zemdlałam ze dwa razy. Kiedy zapadła noc, podczas walki z czarnym ogierem, wzory na moim futrze zaczęły świecić na błękitno. Wciąż nie wiem, co to oznacza, ale wyglądało wprost magicznie. Kilka godzin później Yon zabiła Basiora Ciemności i bitwa się zakończyła. Podczas walki poznałam waderę, Scarlet, która, jak się potem dowiedziałam, spadła z urwiska. Oprócz niej tyle wilków zginęło… A ja nie miałam nawet szansy ich poznać… Ale nawet teraz dawni słudzy Basiora Ciemności wciąż przebywają w okolicy. Ostatnio napatoczyłam się na jednego kruka. A właśnie, z racji, iż jestem zwiadowcą, przydałoby się, bym odwiedziła kilka zakamarków watahy. Idziesz ze mną?
- Czemu nie – mruknął Poison. – I tak chyba nie mam ni lepszego do roboty.
Wstaliśmy z ziemi i ruszyliśmy zasypaną śniegiem ścieżką prowadzącą w stronę plaży. Panowała oczywiście cisza, toteż szybko zapomniałam o obecności Poisona. Tak jakoś, bez konkretnego celu, zaczęłam sobie nucić pod nosem jakąś melodyjkę, potem układać do niej słowa. A z racji, iż przed chwilą mówiliśmy o bitwie, miała coś z nią (niekoniecznie z tą samą) związek. To całe nucenie trwało dłuższą chwilę, toteż Poison zapytał:
- Co tam śpiewasz?
- A tam, nic takiego, tak po prostu – odparłam, co go jednak nie przekonało.
- Jesteś tego pewna? To może podzielisz się tym ze mną?
- Niby czemu miałabym ci mówić? Ale jeśli jesteś pewny, że chcesz posłuchać…
Zaczęłam cicho śpiewać:
„Tam na zboczach białych gór
Wilczy chór stał.
Śpiewając swą smutną pieśń,
Oo, gdy wiatr wył, wiał!
Wspominając poległych,
Przyjaciół z walki pól.
Choć tak szybko płynie czas,
W sercu nadal ból…”

<Poison?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz