poniedziałek, 31 października 2016

Od Caspiana

Noc. Mój najlepszy przyjaciel. Mój jedyny przyjaciel. Wędrując po ciemnym lesie, klnąłem innych pod nosem. Po tylu latach, nadal nie mogłem znieść, że matka porzuciła mnie. Miałem ochotę ją znaleść i...zabić. Zabić za to, co zrobiła. Ale mniejsza z tym. Mój każdy krok był powtarzającą się czynnością. Niczym, rutyna. Nagle, usłyszałem szelest. Rozejrzałem się, ale nie zobaczyłem nikogo. Poszedłem dalej. Czas płynął, a ja nadal nie wiedzałem, czego szukam. Schronienia? Watahy? Miłości? Czy może...towarzystwa? Nie, nie ufam innym. Niemożliwe. Znowu usłyszałem szelest, tym razem głośniejszy. Szelestowi towarzyszył trzask łamanych gałęzi. Nie ukrywam, lekko się wystraszyłem. Stanąłem jak wryty. Zobaczyłem stado, może małą watahę wilków, które biegły w moją stronę. Teraz zrozumiałem. Wtargnąłem na tereny innej watahy. Czym prędzej skierowałem się ku wilkom. Postanowiłem użyć swojej mocy, i udostępnić im swą myśl.
- ,,Spokojnie. Przybywam w pokoju. Jestem Caspian. A wy?''
Ci zmienili bieg na spokojny chód. Po chwili stałem twarzą w twarz z jednym z wilków.
- Idziesz z nami!- Rozkazał.
Dobrowolnie poddałęm się rozkazowi, i posusznie truchtałem za nimi. Nie chciałem mieć problemów, nie, nie szukałem ich. Po dosyć długich poszukiwaniach kogokolwiek, te wilki były zbawieniem dla mnie.
******************************************************************
Po niedługim przemarszu za stadem, zostałem zaprowadzony pod oblicza przywócy. Grzecznie wytłumaczyłem mu kim jestem, co tu robię i jakie mam zamiary. Ten mruknął, by zabrali mnie z tąd, ale nie wyrzucali.
- ,,Chyba upiekło mi się.''- Pomyślałem radośnie.
- Em...A z racji, że nie mam watahy, życia ani przyjaciół...Mogę dołąćzyć do Was? Oczywiście będę wierny watasze, i nie będę jej zdradzał, czy coś.- Odparłem jeszcze do Alfy.
- Dobrze.- Westchnął i zwrocił się do siedzącego obok wilka.- Nie będziemy mieli chociaż wrogiego wilka niedaleko.
Uśmiechnąłem się. Pierwsze o czym pomyślałem, to to, że trzeba kogoś poznać. Przyjaciela? Może przyjaciółkę? A jaskinia? Nie muszę mieć jaskini, mogę spać wszędzie.
******************************************************************
Po rozmowie z przywódcą, uradowany wyszedłem na spacer. Niedaleko miejsca w którym miałem pierwsze spotkanie z strażnikami, zauważyłem ciekawy las. Wybrałem się tam. Po parunastu minutach kątem oka ujrzałem waderę, najwyraźniej. Zdecydowałem zagadać, bo znajomi się przydadzą. Podszedłem do niej.
- Hej, jestem Caspian. Nowy w watasze. Jak się nazywasz?- Zacząłem.

<Wadera?>

sobota, 29 października 2016

Caspian


 Imię: Caspian
Pseudonim: Cas bądź inne zdrobnienie.
Płeć: Raczej basior, ale pod ogon nie radzę zaglądać.
Wiek: 4 lata
Charakter: Caspian to basior inny niż pozostali. Jego niezwykłe nastawienie do życia zaciekawiło nie jednego wilka. Zacznę od tego, że Cas to realista, który trzyma się teorii, że najczęściej ma rację. To poważny, zrównoważony wilk, który pragnie tylko spokoju wokół niego. Jego łagodne usposobienie jest rzadko spotykane, gdyż to niemal niewiarygodne. Kieruje się umysłem, nie sercem. Nie lubi polować, no, na ogół nie lubi widoku krwi, lecz jak musi, to upoluje, a jak nie, to nie. Romantykiem to nie jest. Jego ulubionym zajęciem są spacery, i rozmyślanie, co stanie się jutro. Przezwyczaił się do chłodu podczas zimy, gdyż od małego jest wychowywany bez jaskini.
Hierarchia: Basior Omega
Stanowisko: Strażnik Granicy
Rasa: Wilk Psychiczny
Moce:
- Potrafi przejąć kontrolę nad umysłem przeciwnika, bądź innego wilka.
- Może czytać myśli dowolnego stworzenia.
- Może spowodować, że wilk przestanie myśleć, a jego ciało zacznie chaotycznie ,,trzepać''
- Potrafi udostępnić swoje myśli innym.
Jaskinia: Caspian nie ma jaskini.
Medalion: Nie ma medalionu.
Zainteresowania: Spacery, rozmyślanie
Historia: Caspian po urodzeniu został porzucony. Był zdany na los. Poprzez samotne dorastanie, stał się bezuczuciowy i poważy. Pewnego dnia napotkał wilka z tej watahy. Pomyślał, ,,Koniec z samotnością!'', więc postanowił dołączyć.
Rodzina: Nigdy jej nie znał.
Partner: Brak. Żadna go nie zechce.
Potomstwo: Dzieci? Serio?
Pieniądze: 200 WZ
Ekwipunek: Brak
Właściciel: Diana05- Howrse
Inne zdjęcia: ------
Towarzysz: Brak


czwartek, 27 października 2016

Od Eshe cd. Natalie

- Ejjj - mruknąłem- tylko mi nie smutaj. Dołując się, nic nie zdziałasz.
Nerwowo dreptałem w miejscu.
- Powinniśmy chyba wracać do mamy. - Zmieniła temat.
Westchnąłem.
- No dobra...

< Natka? >

środa, 26 października 2016

OD Natalie CD Eshe

Popatrzyłam na niego z lekkim, wymuszonym uśmiechem.
- No co? Żartowałam.
- Nie udawaj.
- Ej... przynajmniej próbuje.
- Ugh... - Eshe jakby trochę zesmutniał.
- Ej... kiedyś mi przejdzie. Prędzej czy później, ale jednak - ten popatrzył na mnie krzywo.
- Kogo ty oszukujesz? - spytał.
- W sumie to nie wiem... - oklapły mi uszy.

<Eshe?>

Od Oriona CD. Rary

Chyba wadera zaufała mi, ucieszyło mnie to. Samica rozglądała się, ale nie wiedziałem za czym. Podszedłem do niej, przytuliłem i pocałowałem ją w czoło, uśmiechnąłem się.
-Ale jesteś cieplutka
-Rozgrzałeś mnie-szepnęła cichutko
Przytuliłem ją mocno
-Hej, a może pójdziemy na północ, co ty na to?
- Czemu nie- burknęła spokojnie
Długo rozmawialiśmy w czasie przechadzki, wiatr był łagodny... a nadchodziło już południe... spojrzałem na nią kątem oka. Uśmiechnąłem się
-Ori, co ty tak patrzysz?
-A na nic, piękna jesteś

<Rara?>

wtorek, 25 października 2016

Od Rary CD. Oriona

- Wierzysz mi?
To wszystko działo się tak szybko, że gdy Orion zadał tamto pytanie, wciąż nie do końca ogarniałam, co się dzieje. Czy on przed chwilą oznajmił, że się we mnie zakochał? On... pocałował mnie? Przymknęłam oczy i potrząsnęłam głową, mając nadzieję, że pomoże mi to ułożyć myśli...
Stwierdził, że może się dla mnie pociąć. Cóż, to jeszcze nie dowodzi wszystkiego, ale jakoś nie wierzyłam, by Orion mógł teraz kłamać.
- Ja... znaczy... to... jeszcze nie dowodzi wszystkiego - zaczęłam. - Ale nie wierzę, byś mógł teraz kłamać. Więc... chyba właśnie okrężną drogą powiedziałam, że ci wierzę - powiedziałam, uśmiechając się lekko. Orion odwzajemnił gest. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy, a potem przekierowałam wzrok na morze, nie bardzo wiedząc, co mam robić.
<Orion?>

niedziela, 23 października 2016

Od Oriona CD. Rary

-Piękne miejsce, na prawdę-uśmiechnąłem się, ale gdy spojrzała na mnie, przyjąłem minę kamienną, jak u strażnika, czułem tylko jak gruba sierść i długa grzywa rwie się pod wpływem namiętnego wiatru, który gładził mój policzek, tak jak przed chwilą Rara, ugłaskała mnie swoją łapą.
Rara podeszła do mnie, uśmiechnęła się.
-Orion, mam pytanie do ciebie i żądam szczerej odpowiedzi-powiedziała Rara
-No oczywiście-spojrzałem na nią poważnym tonem
-Czy ty... się...
Uniosłem brew
-Czy ty...się...we mnie, nie...
Oho, domyśliła się o co biega z mojej strony uczuciowej, moja mina zwiędła
-Czy ty się...we mnie nie...zakochałeś-jąkała się myśląc co powiedzieć
Wzdychnąłem, poczułem impuls i pocałowałem Rarę, ale namiętnie, wadera nie broniła się, przestałem i powiedziałem łagodnym głosem
-Przecież wiesz, że tak
-A jak kłamiesz, albo udajesz-powiedziała
-Kim bym był, gdybym okłamywał albo udawał przed waderą mojego życia...
Rara zarumieniła się mocno, spojrzała na mnie, na moje oczy
-Nie kłamię, jeśli nie wierzysz, udowodnię ci to-rzekłem i nagle wyjąłem ostrza, i przyłożyłem do żyły-Dla ciebie jestem w stanie się pociąć, tylko daj słowo...
Już miałem pociągnąć kiedy Rara zatrzymała mnie
-Już się nie tnij...
-Wierzysz mi???

<Rara?> Wierzysz mi??

Od Rary CD. Oriona

Zaczęliśmy iść na zachód. Nie ma to jak spacer bez celu... Ale przynajmniej mogłam przeanalizować sytuację. Zaczynałam mieć wrażenie, że Orion się zakochał. We mnie. Określanie mnie jako "księżniczkę", ta jego ochota na pieszczoty... Z drugiej strony, równie dobrze może udawać. Tego jednak nie potrafiłam sobie wyobrazić. Ale znowu patrząc z innej strony, to moje wyobrażenia mało co znaczą w tym przypadku. Cóż, trzeba jeszcze trochę poczekać...
- Rara, stój - usłyszałam głos znajomego basiora. Chwilę później wilcza łapa zatrzymała mnie. Spojrzałam zdziwiona na towarzysza, a potem przed siebie... Super, oczywiście musiałam się zamyślić na tyle, by prawie wejść na drzewo. Westchnęłam cicho i minęłam roślinę.
- Wszystko w porządku? - zapytał Orion, zrównując się ze mną.
- Jasne, dzięki za ostrzeżenie. Zamyśliłam się.
Basior uśmiechnął się i potem zwrócił głowę w kierunku marszu, by czasem na coś nie wpaść. Ja zaś ponownie zaczęłam rozmyślać, tym razem jednak uważniej pilnując drogi. Dobrze się czułam w towarzystwie Oriona i chyba zaczynałam coś do niego czuć...
Nie zdążyłam jednak pomyśleć nad tym dłużej, gdyż z lasu wyszliśmy na Plażę Marzeń. Delikatny wiatr marszczył wodę, tworząc nieduże fale, tu i ówdzie latały mewy, a pośród rozgrzanego piasku można było zobaczyć muszle.
<Orion?>

Od Oriona CD. Rary

Oczywiście postanowiłem ponudzić się dla mojej księżniczki
Rara tak zbierała godzinę później poszliśmy nad łąkę i Rara sprawdzała jeszcze raz czy wszystko ma, ja oczywiście podszedłem do niej, otarłem sie o nią. Rara zdziwiona spojrzała na mnie
-Orion, co ci?-spytała
-Z nudów dostałem ochotę na pieszczoty-zamruczałem do niej i oblizałem się
Rara zaśmiała się
-A jaki rodzaj pieszczoty preferujesz?
Rara przejechała delikatnie łapą po moim policzku, syknąłem z ulgą.
podeszła do mnie i przytuliła mnie
-Nie martw się ,skończę i przestaniesz się nudzić, bo później pójdziemy gdzieś
-A gdzie proponujesz?
-Nie wiem, może na zachód
-Ok

<Rara?>

czwartek, 20 października 2016

Od Eshe CD. Natalie

- Że co? - zapytałem, stojąc jak słup w miejscu- Nie będę mieć partnerki. Nigdy, prze nigdy. Wolę w to nie wierzyć. Jak dla mnie- próżne nadzieje. Już ty szybciej sobie kogoś znajdziesz.
Potruchtałem za nią.
- No poczekaj! - zawołałem...

< Natka? >

Od Natalie CD Eshe

Wtuliłam się w futerko braciszka. Popatrzyłam na niego i wróciliśmy do domu.

*Parę dni później*

Wzięłam głęboki wdech, patrząc na latające rodzeństwo. A przynajmniej ich lekcję latania.
- Machaj, machaj! - krzyczała mama z uśmiechem. Opuściłam głowę, smutniejąc. Też bym chciała tak... Zamknąć oczy, poczuć promienie słońca, chwytać wiatr w swoje futro...
Szkoda, że tak nigdy nie będzie...
Popatrzyłam na latającą rodzinę i poszłam w inną stronę. Poszłam nad swoje jeziorko. Zatrzymała mnie czyjaś łapa. Wiedziałam kto to.
- Nat...
- Wiesz... Nadajesz się idealnie na chłopaka jakiejś żywiołowej i radosnej wadery - uśmiechnęłam się z łzami w oczach i wznowiłam kroku.

<Eshe?>

piątek, 14 października 2016

Od Rary CD. Oriona

Pięknie pachnę... Cóż... Interesujący komplement.
Wróciłam do zbierania leczniczych roślin. Orion stanął nieopodal, nie robiąc nic, co by mnie rozpraszało. Na szczęście. Przez nieuwagę mogłam zerwać kwiat bardzo podobny do leczniczych, lecz silnie trujących. Gdybym przyrządziła z tego jakiś napar, byłby przynajmniej jeden trup...
- Pomóc ci? - zapytał towarzyszący mi basior.
- Lepiej nie. Rosną tu dwie bardzo podobne rośliny, jedna jest silnie trująca. Gdybym zrobiła z tego cokolwiek i ktokolwiek by to spożył, byłoby po nim. Więc dziękuję, ale nie tym razem.
- W porządku - mruknął Orion, siadając na ziemi.
- Wybacz, że przeze mnie się nudzisz - powiedziałam.
- Nic nie szkodzi. Dla ciebie mogę się jeszcze trochę ponudzić - odpowiedział. Zarumieniłam się i szybko wróciłam do przerwanej czynności.
<Orion?>

środa, 5 października 2016

Od Oriona CD. Rary

Poszedłem więc za nią, jak obrońca mojej pięknej "księżniczki"
poszliśmy na spacer. Rara zaprowadziła mnie do jakiegoś lasu, gdzie było cicho i przyjemnie, Rara zaczęła tam zbierać jakieś roślinki, a ja stałem obok niej wyprostowany, i czułem się jakbym był jej ochroną.
Ale to tylko taka postawa żartobliwa, tak na prawdę, z zaciekawieniem przyglądałem się czynności Rary.. Pewną chwilą podszedłem do wadery, zbliżyłem nos do jej grzbietu... Rara bardzo aksamitnie pachniała... jednak zauważyła to i z pytającym wzrokiem spojrzała na mnie
-Co robisz?
-Pięknie pachniesz-przyznałem jej i podszedłem do niej, miałem jednak jeden problem, ja musiałem na nią patrzyć z góry a ona z dołu, ponieważ różniliśmy się wielkościami. Uśmiechnąłem się do niej
Rara znowu wróciła do swojej czynności a ja znowu pochłonąłem się nudnemu staniu w jednym miejscu i rozkoszowałem się widokiem Rary zbierajacej roślinki
-Pomóc ci?

< Rara?>

wtorek, 4 października 2016

Od Rary CD. Oriona

Poczułam, że się rumienię. Dobrze przynajmniej, że mam futro, które to ukryje. Zresztą, nie należą mi się takie komplementy. Jestem zwykłą wilczycą, nie jakąś księżniczką. W dodatku nie jestem nawet czystej krwi wilkiem...
- Nie jestem księżniczką, tylko zwykłą waderą, Omegą - mruknęłam.
I utalentowaną Pustelniczką, i Wilkiem Pradawnej Pieśni - usłyszałam w głowie głos Dziub-Dziuba.
Cicho - warknęłam do wróbla w myślach.
- Może i tak - odpowiedział Orion. - Ale dla mnie i tak jesteś księżniczką.
- Eh... no... dziękuję - wyjąkałam nieco zmieszana, rumieniąc się jeszcze bardziej. - To... idziemy na tę przechadzkę?
- Oczywiście, jak tylko sobie życzysz.
Posłałam basiorowi słaby uśmiech, bo tylko na tyle było mnie w tamtej chwili stać. Zaczęłam iść wzdłuż wody, a Orion potruchtał za mną, niczym prywatny obrońca.
<Orion? Brak weny xd>

Od Heroiki CD. Poisona

Na odpowiedź czekaliśmy kilka chwil, potem ponownie zawołałam wilczycę. Nagle rozległ się dźwięk tłuczonego szkła i w naszą stronę poleciały gałęzie i odłamki szklanki. Usunęliśmy się na bok, jakimś cudem unikając spadających przedmiotów. Zza platformy wychyliła się Rara z garnkiem pełnym parującej zawartości.
- Heroica? - zapytała, przyglądając się nam w słabym świetle słońca.
- I Poison - wtrącił stojący obok mnie basior.
- Wybaczcie, myślałam, że to wrogowie. Od wczoraj co chwili zdarzają się jakieś ataki. Znają połowę watahy po imieniu. Złapali już dwie osoby. Reszta uciekła w bezpieczne miejsce. Zostałam tylko ja i Feather, na wypadek, gdybyście wrócili. I cóż, oto jesteście.
- Przyszliśmy prosić o pomoc - powiedziałam. - Las płonie, potrzeba kogoś, kto ugasiłby ogień. Uznaliśmy, że skoro jesteś Pustelniczką, zdołasz to zrobić.
- Mogę spróbować, czemu nie - odparła Rara, zeskakując na ziemię. - Prowadźcie.
Pobiegliśmy wszyscy razem w stronę pożaru. Moja przyjaciółka w trakcie biegu wysłała gdzieś Dziub-Dziuba, swojego wróbla.
Po nieokreślonym czasie dotarliśmy w miejsce, skąd było widać blask ognia. Rara gwizdnęła, a potem przymknęła oczy. Obok niej pojawiła się laska, którą wilczyca potem posłała w stronę płonących drzew. Z obu jej końców zaczęła się lać silnym strumieniem woda. Jednak patrząc na obszar zajmowany przez ogień, ta jedna gaśnica nie miała szans.
- Posiłki przybyły - poinformowała nas niska wilczyca. Po chwili spośród drzew wyszło kilkunastu odzianych w płaszcze Pustelników. Ich laski również zaczęły tryskać wodą. Ogień zatrzymał się na jednej linii, a potem zaczął cofać.
Gdy myślałam, że opanujemy sytuację, nieopodal rozległ się ryk...
<Poison?>