- Już mi lepiej - westchnąłem gładząc śnieg - Co ci się stało z łapą?
- Nic takiego - odparła Yǒnggǎn.
Zmęczony położyłem się na śniegu patrząc w niebo.
- Pójdziemy gdzieś? - spytałem ponuro (jak mam w zwyczaju), ale nie znałem jeszcze terenów.
- Może Plaża Marzeń?
Kiwnąłem głową. Ruszyliśmy powolnym krokiem. Dotarcie na plaże nie zajęło nam dużo czasu. Powierzchnie wody pokrywała lekka warstwa lodu.
Postanowiłem, że nie będziemy tak siedzieć bezczynnie, więc zacząłem:
- Yǒn, co lubisz robić?
<Yǒnggǎn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz