poniedziałek, 18 stycznia 2016

Od Heroiki CD Sashy

Kiedy tylko Sasha zniknęła mi z oczu, pobiegłam ile sił w łapach do mojej jaskini. Przed spotkaniem z Tokyą musiałam jeszcze coś znaleźć. Słysząc jednak głosy przed wejściem, zaprzestałam poszukiwań lekarstwa na alergię Atheny. Wyszłam przed grotę, a widząc Sashę, Anubisa, Yǒnggǎn i Moon, warknęłam cicho. Miałam szczerą ochotę rzucić się na złotowłosą waderę, jednak coś mnie od tego powstrzymało. Zamiast tego zapytałam niezbyt miłym tonem:
- Co tu robicie?
- Chcemy cię odprowadzić – odpowiedziała Sasha, uśmiechając się. Przewróciłam oczami i wróciłam do jaskini. Mój wzrok spoczął na stojącym na skalnej półce flakoniku. No tak, moja sowa go uprzednio tam położyła. Skoro tak, teraz na pewno go znajdzie. Wróciłam przed jaskinię, gdzie nadal stały znane mi wilki. Posłałam niezadowolone spojrzenie Sashy.
- Jak już musicie iść, to chodźcie – mruknęłam. Ruszyłam przed siebie, brnąc przez śnieg. Słońce posyłało ziemi ostatnie promienie tego dnia, niebo przybierało granatowy, niemal czarny kolor. Idąc rozmyślałam o wszystkim, co dotychczas mnie spotkało. Nim się obejrzałam, przekroczyliśmy granicę watahy. Stąd jeszcze tylko kilka minut marszu i będziemy na miejscu.
- To już niedaleko, więc jeśli chcecie, możecie iść – powiedziałam.
- Nie, chętnie poznamy Tokyę – odparła Sasha. Tak szczerze, to zaczynała mi już działać na nerwy. Mruknęłam coś w stylu „skoro tak” i poprowadziłam całą gromadę pod umówione drzewo. Po dwóch minutach pojawiła się moja przyjaciółka, nieco zaskoczona widokiem pozostałych. Przedstawiłam ją wszystkim, potem wszystkich jej, a następnie Tokya dodała, że zna już Sashę. Przez chwilę porozmawialiśmy, gdyż członkowie WKS sprawiali wrażeni jakby niechętnych do pozostawiania nas samych.
- Cóż, skoro jest nas szóstka, to może zagrajmy w podchody lub coś – zaproponowała moja przyjaciółka. Ogólnie pomysł spotkał się z miłym przyjęciem.

<Sasha, Anubis, Yǒnggǎn, Moon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz