sobota, 16 stycznia 2016

Od Rakshy Do Anubisa

Łapy Rakshy pełne były roboty, zresztą jak zwykle. Była sama, jedyna w swoim fachu i choć nie miała uprawnień szamana to nieformalnie za niego robiła. Była tu od niedawna, ale mnóstwo wilków przewinęło się przez jej jaskinię prosząc o pomoc przy wypędzeniu ducha, zdjęcie klątwy czy poznanie własnej przyszłości. Dziwnie się czuła z faktem, że tyle osób na nią liczy, ale w sumie cieszyło ją to. Mogła się wykazać, zaprezentować swoje umiejętności i przede wszystkim pomóc. Dzięki niej, a właściwie dzięki Angouleme, szczeniaki oswoiły się z widokiem duchów i zrozumiały, że wcale nie są takie straszne jak wyglądają.
Wszystko fajnie, ale nie czuła się dobrze z faktem, że robi więcej niż powinna na swoim stanowisku. Rozumiała, że nie nikogo innego oprócz niej, ale nie zamierzała pozostać bezczynna. Będzie ubiegać się o stanowisko szamana chociażby po to, żeby w końcu pomagać innym oficjalnie. Nie miała kogo zastępować, a umiejętności potrzebne na stanowisko owego szamana posiadała. I właśnie szła do jaskini bety, żeby mu to oznajmić. Alfy nie widziała już od jakiegoś czasu, więc pomyślała, że załatwiając tą sprawę z Anubisem będzie szybciej. Najwyżej jej powie, że on nie może o tym decydować. Wtedy skieruje się do alfy.
Znalazła wspomnianego basiora przed jego jaskinią. Przywitała się uprzejmym skinięciem głowy.
- Anubisie, mam sprawę. - zaczęła pewna siebie, ale okazując szacunek wyższemu randze.

<Anubis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz