Yǒnggǎn chciała mi coś powiedzieć, ale zareagowała tak jakby w ostatniej chwili zrezygnowała z tego. Dlaczego? Spojrzałem na nią z uwagą. Jej spojrzenie było nieprzeniknione, mogło wyrażać wszystko i nic jednocześnie. Przełknąłem ślinę. Yǒnggǎn wyglądała tak jakby się mnie ... obawiała? Na samą myśl o tym moje serce zadrżało. Przypomniałem sobie wszystkie nasze wspólnie spędzone chwile, te piękne przedstawiające zwykłe wilcze życie, jak i te niebezpieczne, kiedy stawaliśmy ramię w ramię do walki. Nie chciałem tego stracić i ... nie stracę. Jak mogę wątpić w Yǒnggǎn? Dlaczego sądzę, że to właśnie mnie się boi? Od razu odrzuciłem tę myśl. Czułem, że chodzi tu o coś ważnego i innego. Coś z czym jeszcze nigdy nie miałem do czynienia, a mimo to pragnąłem by to się ziściło. Spojrzałem na waderę. Jej czekoladowe futro lśniło w promieniach słońca, kontrastując z biało sierścią, która wpadała w lekki krem, ale swoją uwagę skupiałem na oczach. Niebieskich niczym dwie tafle jeziora w których odbijają się promienie słońca, a przy tym równie głębokich i nieprzebytych. Moje serce zadrgało pod naporem nowych emocji. Usiadłem na śniegu, wciąż nie mogąc oderwać wzroku od wadery. Nigdy nie wierzyłem w miłość, ale jak inaczej mogłem nazwać to co czułem? Nie mogłem znaleźć na to innego określenia, żadnego usprawiedliwienia, bo doskonale wiedziałem co czuję. I wiedziałem, że tym razem logika, serce i instynkt mówią mi to samo. Ja kocham Yǒnggǎn. Tylko jak ja mam jej to powiedzieć? A jeśli ona nie czuje tego samego co ja? Przełknąłem ślinę. Nie nie mogłem dopuścić do siebie takich wątpliwości, nie teraz. Nie mógłbym siebie znieść, gdybym teraz stchórzył i milczał niczym pies. Nie zasługiwałbym na to by z nią być.
- Yǒnggǎn. - powiedziałem miękko podchodząc bliżej, zatrzymując się w tedy, gdy dzieliły nas tylko centymetry. Moje uszy słyszały jej przyśpieszony puls. Gdy spojrzała na mnie wiedziałem, że ona też słyszy mój, który również nie jest taki jak zwykle. - Yǒnggǎn, ja ciebie bardzo lubię, ja ciebie kocham. - powiedziałem. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Jednak mimo to nie spuściłem wzroku, który wciąż błądził po ciele Yǒn. Musiałem wierzyć, że nie jest to ostatnia chwila w której rozmawialiśmy. Bo wiedziałem, że choć przyjaźń może zamienić się w miłość, to miłość w przyjaźń nigdy.
<Yǒnggǎn? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz