Patrzyłam na wilka dłuższa chwilę. Trochę zamurowało mnie jego pytanie. Ale po chwili otrząsnęłam się.
-Nie, tylko lecę sobie już kilka dób i rozmawiam z jakimś wilkiem w nocy. To tyle.
-Więc Bezi…
-Nie nazywaj mnie tak.
-To powiesz jak się w końcu nazywasz? – mruknął wilk, na co ja wywróciłam oczami
-Teriyaki
-A więc Teriyaki, nie masz gdzie spać , prawda?
Ponownie wywróciłam oczami i zgarnęłam mały opal, który przed chwilą wyskoczył z ziemi. Rozejrzałam się po cmentarzu wypatrując innych przeklętych kamieni. Na szczęście większość była głęboko w ziemi a kilka przybrnęło do grobów. Anubis próbował dotknąć jednego przy najbliższym grobie, ale trzasnęłam go w łapę.
-Nie!
-Co? Dlaczego nie mogę go dotknąć?- zaczął zadawać pytania jak nakręcony. Spojrzałam mu w oczy
-Po prostu nie. No chyba że chcesz dołączyć do zmarłych, to proszę bardzo.
Basior skrzywił się
-No dobra. A gdzie twój kot?- zapytał. Ponownie się rozejrzałam. Rzeczywiście , Diabolo nigdzie nie było.
-Pewnie zwiał, często tak robi- odparłam i uśmiechnęłam się
-Okey….
Rozmowa przerwała się. Chciałam odfrunąć ale coś mnie tu trzymało. Zaczęłam wsłuchiwać się w szepty duchów.
-Czy ktoś, na kim ci zależało, został tutaj pochowany? – zapytałam, wskazując na grób , przy którym wcześniej spał...
< Anubis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz