Słuchałem śpiewania Heroiki w dużym skupieniu. Kiedy skończyła, zapytałem niepewnie:
- Myślisz że słudzy tego Basiora Ciemności chcą zemsty?
- Nie mam pojęcia - westchnęła brązowa wadera - Ostatnio trudno mi zasnąć.
Usiadłem na śniegu. Byłem zbyt zmęczony by myśleć. Usłyszałem szelest. Uznałem że to Heroika więc nie zwróciłem na to uwagi. Ale szelest był jakiś dziwny. To nie był ani dźwięk śniegu, ani oddech, ani krzaki. Może słyszałem to tylko w moje głowie. Chyba tracę rozum.
- Też to słyszysz? Ten szelest? - spytała Heroika. Aż podskoczyłem. Czyli to jest naprawdę. Rozejrzałem się niepewnie. Nic jednak nie zobaczyłem.
Nagle jednak coś się pojawiło. Wyglądało jak duch z Mrocznych Bagien. Ale nim nie było. Było dużo straszniejsze. Była to rudowłosa wadera którą widziałem dość niedawno. Nie zrozumcie mnie źle, nigdy nie widziałem jej jako istota żywa, ale jako duch. Heroika wzdrygnęła się z obrzydzeniem.
- Twój śpiew wezwał ducha z grobu - powiedziałem ponurym głosem, kładąc nacisk na wyraz ,,śpiew".
- Przecież to tylko zbieg okoliczności - oburzyła się wadera.
- Duchy nie chodzą po świecie żywych na co dzień.
- Mam złe przeczucia - szepnęła Heroika.
<Hero?> :>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz