Więc Kaharamis ją tu przysłał. Tsa...
- Sam nie mógł tu przyleźć?
- Widocznie nie. - prychnęła.
- Heh... Dobra, walić. Miło, że dołączył wilk, który ma skrzydła. - dotknęłam łapą jeden z kryształów. - Jestem Teriyaki, co pewnie wiesz, a ty to....?
- Roshe.
-Yhm.
Ciekawe, czy ta cała Kayah dotykała tych kryształów. Jeśli tak, to za chwilę zdechnie. A akurat to mam gdzieś...
< Roshe? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz