Wadera padła na łóżko, zasnęła natychmiastowo .
Gdy tylko podszedłem do kuchni... wadera spokojnie spała a ja już zająłem się gotowaniem, akurat robiłem pieczoną jeleninę z mięsa wczorajszego... nie co nie świeże, ale dobrze przyprawione mięso odzyskało swoją świeżość i zapach.
-Nie no, to diament a nie mięso.
Gdy mięso się upiekło, porcję dla Kayah odstawiłem na bok aby wystygło, a swoją szybko wchłonąłem szybko żując i ze smaku tak ruszałem szczęką, że ugryzłem się w język.
Gdy ta się obudziła spytałem:
-Zjesz coś?
-Z chęcią-rzekła ospała.
-Ale zanim dam ci jeść powiesz mi co ci się stało?
<Kayah?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz