Razem ze szczeniakami znaleźliśmy dla nas watahę. Już dołączyliśmy. Znaleźliśmy ciekawą jaskinię. Postanowiłem, że przejdę się razem z moimi pociechami.
- ,,Ciekawe, czy znajdę tu miłość? Czy ktoś pokocha basiora z dziećmi?''- Myślałem.
- Kiaro! James! Chodźcie na spacer!- Zwołałem ich.
Usłyszałem tupot łapek dzieci. Każde z nich miało swoją mini jaskinię. Ja również. Nasza jaskinia była jedną z większych. James, który powoli uczył się latać, miał okazję podszkolić się trochę. Kiara jak zwykle szła obok mnie.
- Tato...Muszę dzisiaj uczyć się latać?- Zapytał synek.
- Jeżeli nie chcesz, to nie musisz!- Zawołałem.
Wilczek rozpromienił się. Pobiegł troszkę dalej, a Księżniczka go dogoniła. Zaczęły się wesołe piski i zabawa. Zadowolony szłem z tyłu. Uwielbiałem na nich patrzeć. Nagle usłyszałem głos jakiejś wadery.
- Auć!
Szybko podeszdłem do nich. Szczeniaki podniosły się.
- Przepraszamy panią, ja z Jamesem tylko się bawiliśmy!- Wyszeptała Księżniczka.
< Jakaś wadera?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz