- Jestem wilkiem życia. W starej watasze byłam wykorzystywana...- Opowiedziałam i posmutniałam.- Dlatego uciekłam.
- Oj...Współczuję.- Szepnął Orion.
Stanęłam jak słup, przywołałam moje wspomnienia. Co się działo przez ostatnie 4 lata.
*****************
Mój stan myślenia ,,zepsuł'' Orion. Z całej siły chlapnął mnie. Syknęłam i zrobiłam to samo. Dostałam z 7 razy. Zabawę przerwał grzmot, błyski i silny wiatr. Zatrzęsłam się z zimna. Basior jednym gestem zasygnalizował, byśmy wyszli z wody. Bez wahania poszłam za nim. Czułam się jak malutka owieczka przy nim. Choć nie znałam jego wieku, obstawiałam max. 4,5 roku. Widziałam jak przez mgłę. nie zauważyłam kamyka wychodząc, więc wpadłam po raz drugi do wody. Czułam, że zemdleję. Kiwałam się na boki. Cudem doszłam do brzegu. Padłam na ziemię. Orion podbiegł do mnie.
- Kaya? Co jest?- Zaniepokoił się.
- Nie...Nie...Nie Wiem.- Szepnęłam. - Nigdy nie było mi tak słabo...
- Pomogę Ci wstać. - Westchnął.
Z pomocą wilka wstałam, lecz czułam, że znów upadnę.
- Oprzyj się o mnie, pójdziemy do mojej jaskini.- Rzucił.
*********************
Doszliśmy do jaskini basiora. Wskazał mi miejsce w którym mogłam się położyć. Podreptałam tam i padłam. Orion rozpalił ogień. Oczy same mi się zamykały. Nie chciałam zasypiać tutaj, ale nie było innego wyjścia.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz