Uniosłam brew w minie mówiącej "Czyżby?". Może i Oriona miał uczulenie na pokrzywę, ale przecież mówiłam, że ona tam jest. To było... dziwne.
- Mówiłam, że w potrawce jest pokrzywa. Na pewno masz na nią uczulenie?
Czerwono-biały basior zmieszał się nieco. Ha, czyli jednak mnie okłamywał. Pytanie tylko, dlaczego i co przede mną zatajał? Postanowiłam jednak nie drążyć na razie tematu i wrócić do tego przy innej okazji. Zamiast tego bez słowa chwyciłam martwą rybę i ruszyłam w kierunku mojego mieszkania. Orion potruchtał za mną.
Gdy dotarliśmy na miejsce, mój towarzysz poczekał pod drzewem, a ja w tym czasie wyszłam na platformę i położyłam zdobycz w części kuchennej. Po krótkiej naradzie, na ziemi oczywiście, ustaliliśmy, że przejdziemy się nad Wschodnie Jezioro. Miałam tylko nadzieję, że tym razem nie czeka na nas kolejna pułapka.
Bez problemów dotarliśmy na Zieloną Łąkę, skąd przeszliśmy nad rozległy zbiornik wodny. Zatrzymaliśmy się blisko brzegu. Wtedy na powierzchni utworzyła się fala, która popłynęła w naszą stronę i zamarła. I woda przemówiła.
Raro, potrzebujemy Twojej pomocy. Zaatakowali.
Pustelnicy mieli kłopoty - nie mogłam ich zostawić. Przeprosiłam szybko Oriona i pobiegłam w stronę granicy, gdzie zapewne czekał już portal. Wezwałam Dziub-Dziuba i poprosiłam go o przyniesienie mojego płaszcza. Gnając tak na złamanie karku, miałam nadzieję, że Orion się nie obrazi...
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz