niedziela, 28 sierpnia 2016

Od Rary CD. Oriona

Skoro nalegał - proszę bardzo, może i przedostać się przez portal. Co nie zmienia faktu, że wiele mu to nie da. Gdy tylko znaleźliśmy się po drugiej stronie, zeskoczyłam z grzbietu Oriona i w pełnym biegu zniknęłam między drzewami, gdzie panowały zaklęcia ochronne uniemożliwiające przypadkowym przechodniom odnalezienie terytoriów Pustelników. Droga nie zajęła mi wiele czasu, zaledwie kilka minut. Przy granicy czekał strażnik, który na mój widok odwrócił się, jednocześnie kiwając głową. Pobiegłam za nim. W biegu Dziub-Dziub zrzucił na mnie płaszcz, a ja w tym czasie przywołałam laskę. Wraz ze strażnikiem wbiegliśmy na polanę pełną walczących - odzianych w brązowe szaty psowatych oraz różnobarwne basiory w napierśnikach i hełmach. Wokół szalały cztery żywioły, światło i ciemność, kryształy i elektryka. Na wejście użyłam mojej ulubionej sztuczki - uderzyłam jednego z wrogów moją laską, która nabrała właściwości błyskawicy. Przekoziołkowałam pod jakimś skaczącym wilkiem i znalazłam się obok starego znajomego, Waterfalla. Odpierał właśnie atak, zalewając przeciwnika wodą.
- Wejście, jak zwykle, szczególne - mruknął na mój widok. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i wyszeptałam kolejne zaklęcie. Przeciwnik Waterfalla został oplątany jakimiś korzeniami. Zostawiliśmy go tak i rzuciliśmy się w wir walki. Wokół buchał ogień, rozstępywała się ziemia, tworzyły się miniaturowe tornada, woda zalewała wrogów. Tu i ówdzie z ziemi wyrastały najróżniejsze rośliny, a czasem w przeciwników trafiały pioruny. Zdarzało się, że kogoś oślepiło światło albo też jakiś Pustelnik znikał w ciemnościach. Czyli prościej - panował chaos.
Powoli wrogowie zaczęli się wycofywać, aż w końcu wszyscy Pustelnicy ustawili się wokół siebie w rzędzie i unieśli laski do góry. Z każdej strzelił słup żywiołu właściciela, które kilkanaście metrów nad ziemią utworzyły jedną elipsę. Pękła ona na dwoje i wyleciał z niej różnobarwny smok, który przegonił resztki przeciwników. Większość naszych zajęła się ogarnianiem polany, ja zaś ruszyłam ku miejscu, w którym wyskoczyliśmy z portalu. Tak, jak się spodziewałam, Orion krążył w pobliżu.
- Rara? - zaczął na mój widok. - Gdzie ty byłaś? Co to za przebranie?
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Nie ma sensu trzymać tego dłużej w tajemnicy.
Nim czerwono-biały basior zdążył zadać jakieś pytanie, chwyciłam go za łapę i zaczęłam prowadzić na terytorium Pustelników. Na znajomą polanę dotarliśmy dość szybko, by zobaczyć jeszcze pozostałości szkód z bitwy. Orion zatrzymał się na granicy lasu i zaskoczony omiótł wzrokiem okolicę. Potem spojrzał na mnie.
- K-kim oni są? - zapytał.
- To Pustelnicy - odpowiedziałam. Basior zrobił ogłupiałą minę, a ja uśmiechnęłam się i wzniosłam oczy ku niebu. Chwilę później podszedł do nas Waterfall w towarzystwie mojego ojca. przytuliliśmy się, dzięki czemu mina mojego przyjaciela z watahy z ogłupiałej zmieniła się w bardziej ogłupiałą.
- To Orion, przyjaciel z WKS. Orionie, to mój ojciec, Ash, i mój znajomy Waterfall.
- Miło poznać - wykrztusił czerwono-biały basior nieco piskliwym głosem. Ja i towarzyszący mi Pustelnicy zaśmialiśmy się cicho.
- Zostaniecie dłużej? Wieczorem będzie ognisko.
- Chętnie - odpowiedziałam. - Do tego czasu zdążę oprowadzić Oriona.
***
Kilka godzin później, gdy słońce zbliżyło się znacznie do horyzontu, usiedliśmy wszyscy dookoła ogniska. Wpierw piekliśmy różne przysmaki, a po zjedzeniu ich kilka osób wyciągnęło instrumenty. Rozśpiewaliśmy się na kilku dziecięcych piosenkach, by potem wkroczyć w świat mniej znanych pieśni. Jeden ze starszych Pustelników poprosił, by zaśpiewać "Send in the silver gryphons", co zrobiliśmy z radością.
 
To była jedna z ulubionych pieśni mojego ojca. Podobno zaśpiewał mi i mojemu rodzeństwu po narodzinach. Po niej Waterfall zagrał swoją własną kompozycję na flet prosty i kilka innych instrumentów. Cały wieczór, aż do północy, spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze. Postanowiłam tu zostać do następnego dnia, więc siłą rzeczy Orion musiał spędzić noc wśród niemal nieznajomych. Waterfall zaofiarował mu nocleg w swojej norze, a ja wróciłam do mojej sypialni w domu ojca. Zasnęłam, myśląc o minionych wydarzeniach.
<Orion? Jak Ci minęła noc?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz