Jak już wcześniej wspominałam, potrzebowałam chwili samotności. Po błądzeniu po terenach udało mi się trafić nad Wodospad Zagubionych, gdzie zaczęłam oczyszczać umysł przy szumie wody. Dane mi jednak było tak medytować jedynie półtorej godziny. Po tym czasie usłyszałam ciche warknięcie, którego przekaz był jasny - opuść natychmiast to miejsce. Zza skał wychynęła głowa psowatego stworzenia. Wkrótce ukazało się całe ciało, porośnięte krótką, matową sierścią. Zwierz był chudy, o budowie nieco jak u charta, lecz znacznie masywniejszy. Warknął ponownie, zbliżając się do mnie. Zaczęłam się wycofywać, nie spuszczając istoty z oczu. W pewnym moemencie odwróciłam się szybko i zaczęłam biec. Psowaty, niestety, pognał za mną i co najgorsze, szybko mnie pogonił. Pchnął mnie do mętnego bajorka i zwiał. Wynurzyłam głowę nad powierzchnię, plując wodą. Wylazłam na błotnisty brzeg, zapadając się niemal po brzuch. Otrzepałam się i ruszyłam na poszukiwiania jakiejś czystej rzeczki o kamienistym zejściu. Nie szukała zbyt długo, a nawet, jak się okazało, miałam towarzystwo - w wodzie leżał Orion.
- Cześć - przywitałam się, stając nad nim.
- Siemanko. Masz ochotę na kąpiel? - zapytał, otwierając jedno oko.
- Pewnie - odpowiedziałam, wchodząc do wody. - I tak miałam się umyć.
-Daj to ci umyję plecki - zachichotał basior. - I przy okazji powiesz co się stało że, jesteś tak ubrudzona jakby cię ktoś spod ziemi wykopał?
Kiwnęłam głową i opowiedziałam mu całą historię. W międzyczasie umyłam się, a Orion pomógł mi przy grzbiecie. Pochlapaliśmy się trochę, a potem położyliśmy przy brzegu.
- Orion... Rozumiem, jeśli nie będziesz chciał odpowiedzieć na to pytanie, a pragnęłabym poznać chociażby zarys... Ja jestem gotowa na podzielenie się tym z tobą... Czy opowiesz mi swoją historię?
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz