- Cześć - rozłożyłem skrzydła i pomachałem nimi - Jestem Eshe. A to jest Natka. - wskazałem na drugą siostrę.
- Natka?
- Natalie... - podpowiedziała cicho.
Każde z nas miało jakiś element czarnego. Vane była cała czarna, Nati była biała, z czarnymi uszami, końcówkami łap i ogona. Ja byłem biały, z czarnymi trójkątami wokół oczu, kręgiem na grzbiecie i łapami. Po kim je mieliśmy? Przecież mama jest niebieska.
Za to, skrzydła miałem ja i Lithium. Biedna Nat...
< Mućka? Schabku? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz