- No bo... Bo zachorowałam na popularną w mojej dawnej watasze chorobę ,,Sicuse Hecitorisse'' polegająca na nudnościach, mdleniu, przeziębieniu itd. Nie leczone-groźne, ale jak w gorączce, muszę mieć ciepło wokół. Genetyczne. Wilk raz w życiu choruje na to.- Wyjaśniłam.- Musisz odnaleźć roślinę rosnącą tutaj, nad wodą. Fioletowo-różowa roślinka znana jako ,,Khylus Despitulus''. Ok. 1-1,50 m wysokości. Jeżeli nie dostanę tego w ciągu tygodnia, mogę...Mogę...Umrzeć.
- Znajdę to...Obiecuję.- Przyrzekł Orion.
Lekko uśmiechnęłam się.
- Zjedz jelenia. Może pomoże, choć trochę.- Szepnął i podsunął mi pożywienie.
Usiadłam i delikatnie ugryzłam obiad.
- Wyruszę jutro z rana.- Postanowił basior.- I jeszcze jedno. Zostajesz tu przez cały tydzień. Gdy wyzdrowiejesz, znajdziemy Ci nową jaskinię. Chyba, że chcesz tu mieszkać?
- Nie, wolę pierwszą jaskinię.- Uśmiechnęłam się.
Po zakończeniu posiłku położyłam się i ponownie zasnęłam.
< Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz