To... nie była zbyt wspaniała noc. Zasnęłam normalnie, spokojnie w moim nadrzewnym mieszkaniu. Jednak koło północy zbudził mnie grzmot. Normalnie bym się nie przejęła, ale w końcu znajdowałam się na drzewie... To nie jest bezpieczne. Zeskoczyłam na ziemię i pobiegłam przed siebie, na poszukiwania jakiejś nory czy jaskini. Niestety, po ciemku straciłam orientację i pogubiłam się w lesie. Burza była coraz bliżej, a ja biegałam to tu, to tam, usiłując odnaleźć jakiekolwiek elementy krajobrazu. W końcu, kiedy już miało lunąć, znalazłam upragnione schronienie. Była to jaskinia, od dawna niezamieszkana, a przynajmniej tak mi się wydawało...
- Hej, kto ty? - przywitał mnie głos wilka, gdy tylko znalazłam się w środku.
- Em... Wybacz, nikogo tu chyba nie było... Myślał...
- Kim jesteś? - przerwał mi wilk. W tamtej chwili zaczęło padać.
- Mam na imię Rara - przedstawiłam się. - To twoja jaskinia?
- Tak. Nazywam się Orion.
- Miło poznać. Wybacz za wtargnięcie, ale mieszkam na drzewie, a sam wiesz, że w trakcie burzy przebywanie na nim nie jest zbyt bezpieczne... Dlatego przybiegłam tutaj.
Wilk wstał i podszedł do wyjścia. Był to wysoki i umięśniony basior o czerwono-białym futrze. Na jednej z łap dostrzegłam bandaż. Chwilę patrzył na skąpane w mroku i deszczu otoczenie. A potem odwrócił się w moją stronę i zaczął mówić.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz