piątek, 19 sierpnia 2016

Od Kaharamisa CD. Teriyaki


Przesiedzieliśmy kilka minut w miejscu, a gdy odpoczęliśmy i nabraliśmy sił, ruszyliśmy dalej. Przypominałem sobie powoli zapachy swojej starej watahy... Wydawało mi się, że czuję się tu całkiem rodzinnie, choć z drugiej strony odczuwałem spory niepokój, jakby stało się tu coś złego, czego kompletnie nie pamiętałem, niestety. A może i dobrze? Dlatego chciałem to odkryć.
W końcu znaleźliśmy miejsce, gdzie można było wyczuć wyraźnie zapach oznaczonego przez wilki terytorium. Gdzieś nieco dalej udało mi się nawet wychwycić słuchem czyjeś kroki. Nastroszyłem uszu.
- Teri... To chyba oni! Moja stara wataha! - podekscytowałem się.
Nikły uśmiech pojawił się na jej pysku, lecz nie sądzę by był on zbytnio radosny.
- W takim razie chodźmy do nich - stwierdziła.
Przemierzyliśmy ostatnie krzewy i dostrzegłem pierwsze wilki, prawie wszystkie czarne z kolorowymi elementami, inne bardziej indywidualne. Natychmiast całe zajmujące się sobą stado zwróciło ku mnie zaskoczony wzrok. Jedni patrzyli na mnie ze strachem, inni jakby ze współczuciem, jeszcze inni jakby nie chcieli mnie w ogóle znać...Ekscytacja nagle przerodziła się we mnie w pełen niezrozumienia smutek.
- Czy to wy jesteście moją dawną watahą...? - spytałem niepewnie.
Nikt nie chciał mi odpowiedzieć. Część wilków przeszła do swoich codziennych zajęć, inne grupkami przeniosły się w inne miejsca, z dala ode mnie. Nagle dostrzegłem basiora, który idzie szybkim krokiem w moją stronę, lekko się przy tym rozglądał. Stanął na przeciwko mnie i przemówił do mnie w taki sposób, jakby obawiał się, że ktoś nas usłyszy.
- Co ty tutaj do cholery robisz?! Miałeś tu nigdy nie wracać! - warknął na mnie półszeptem.
- Wiem, ale chcę znać prawdę - powiedziałem stanowczo. - Już i tak należę do innej watahy, a korci mnie poznanie własnej przeszłości.
Wilk westchnął. Ukradkiem spojrzał na Teri.
- Ta wilczyca jest również członkiem twojej watahy?
- Tak - wadera odpowiedziała za mnie. - Jesteśmy razem z Watahy Krwawego Szafiru.
- Rozumiem - mruknął. - Przypomnę ci swoje imię, Kaharamisie - zwrócił się do mnie już normalnym tonem. - Jestem Sevalah. To ja usunąłem ci pamięć.
- To akurat pamiętam, ale dobrze jest wiedzieć z powrotem jak masz na imię - stwierdziłem uśmiechając się krzywo.
- Alpha Daihevor musi mi wydać zgodę na przypomnienie ci twojej przeszłości. Pójdziecie więc za mną - rzekł, po czym odwrócił się do nas tyłem.
- Teri, idziesz? - spytałem znowu zabłąkanej w myślach wilczycy. Martwiła mnie tym coraz bardziej...

<Teri? A można wprowadzić szczeniaczki, czemu nie :3 Będzie uroczo <3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz