czwartek, 18 sierpnia 2016

Od Kaharamisa CD. Teriyaki

- Najpierw odpocznij - poprosiłem ją. - Postaraj się wyspać jeszcze tą jedną noc... Jutro ruszymy, dobrze?
Teri przytaknęła i pocałowałem ją w czoło. Następnie zostawiłem ją samą i pokierowałem się do swojej jamy. Całą noc nie spałem, myśląc o niej...
Następnego dnia, po krótkim polowaniu na śniadanie i po jedzeniu odwiedziłem swoją ukochaną, która wyglądała dzisiaj trochę lepiej, choć nadal mizernie.
- Dzień dobry, kochanie - uśmiechnąłem się do niej czule i podszedłem spokojnie. - Jak się spało?
- Wcale - mruknęła w odpowiedzi.
- Czyli nie jestem sam... Jesteś gotowa do podróży?
Wilczyca podniosła się i skinęła głową bez słowa. Wyglądała na taką wychudzoną... Całe szczęście przyniosłem jej w prezencie upolowanego zająca, którego kazałem jej zjeść, lecz zrobiła to bardzo niechętnie.
Wreszcie ruszyliśmy truchtem w stronę łąki, na którą przybyłem jako pierwszą kiedy znalazłem tą watahę. Nasza podróż odbywała się w milczeniu, lecz nie przeszkadzało to nam wcale. Nie szczególnie sam miałem ochotę rozmawiać po traumie jaką przeżyłem szukając zaginionej Teri, a co dopiero ona... Po jakimś czasie wybiegliśmy poza teren watahy i trafiliśmy w ścianę suchego lasu.
Nic ciekawego się tak naprawdę nie działo. Nie wyczuwaliśmy żadnych zagrożeń, ani żadne zwierzę nie zachodziło nam drogi. W końcu dotarliśmy do odcinka lasu, gdzie wszystko było tak naprawdę zwęglone. Wiedziałem, że to z mojej winy, ponieważ po drodze do Krwawego Szafiru testowałem swoje zapomniane z początku moce...
- Co tu się musiało stać... - usłyszałem komentarz Teri. - Znając życie pewnie jacyś ludzie podpalili ten las...
- Pewnie tak... - odparłem zmieszany. Ale niezręcznie.... Postanowiłem aż zmienić temat. - Jeszcze parę kilometrów i będziemy na miejscu. Co ty na to, by odpocząć gdzieś w pobliżu?

<Teri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz