Choć również obawiałam się reakcji Alfy, jeszcze bardziej nie chciałam pomagać napastnikowi ze względów czysto osobistych. Rozpoznałam w dwóch z czterech wilków zaciekłych wrogów Pustelników - pozostali dwaj, w tym młody, musieli zostać przez kogoś wynajęci. A to znaczy, że sytuacja naprawdę może być kiepska. Miałam wielką ochotę wypytać tego młodego o kilka rzeczy...
Cierpliwie czekałam, aż Orion wróci z jaskini uzdrowiciela. Gdy w końcu wyszedł, chyba niezbyt spodobała mu się moja mina, powstała na wskutek myśli o odpłaceniu się napastnikom.
- No co, tak darowałem mu życie, nie jestem jakimś zwyrodnialcem lubującym w zabijaniu prawie bezbronnych wilków - zaczął tłumaczyć się czerwono-biały basior.
- Trudno się domyślić - odparłam chłodno, wciąż zdenerwowana atakiem.
- Dlaczego się tak wściekasz? Przecież on w zasadzie nic ci nie zrobił.
- On akurat nic. Spytaj raczej, co zrobili ci, którzy go wynajęli. Albo nie, bo i tak ci nie odpowiem.
Orion zniósł moje humory w cierpliwości, a potem zaproponował wycieczkę na Wyspę Samotności, gdzie byłam jakiś czas temu z Roshe. Zgodziłam się, mając wielką ochotę na kąpiel z rekinami. Nie zmyślam. Uwielbiam rekiny.
Na pomost weszliśmy... w sumie nie wiem kiedy, w każdym razie już po południu. Zatrzymaliśmy się mniej więcej w dwóch trzecich, a potem wspięliśmy na tylne łapy i oparliśmy o barierkę. Zapatrzyłam się w nieduże fale marszczące powoerzchnię wody. Tu jeszcze nie było głęboko, ale tu i ówdzie dostrzegłam znajome ryby. Stanęłam ponownie na czterech kończynach i wychyliłam się nieco przez przestrzeń między deskami tworzącymi barierkę. Włożyłam łapę do wody.
- Co ty robisz!? - krzyknął przerażony Orion. Zignorowałam go, a zamiast tego zajęłam się głaskaniem po głowie rekina, który uprzednio do mnie podpłynął. Kochałam te zwierzęta, a one nie miały nic przeciwko mnie oraz memu głosowi i dotykowi. Po około minucie ryba odpłynęła, a ja stanęłam obok czerwono-białego basiora.
- Jesteś trochę.. dziwna - powiedział, a potem szybko dodał: - Przepraszam. Nie chciałem...
- W porządku - przerwałam mu. - Może i masz rację... Chodźmy na wyspę.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz