Usiadłam na ziemi tak, aby widzieć Oriona. Żar bijący od ogniska ogrzewał mnie teraz od boku.
- Prawdę powiedziawszy - nie mam. Ale wybudowałam sobie mieszkanie na drzewie, mam tam wszystko, czego potrzebuję. No, może poza ochroną przed piorunami - zaśmiałam się cicho.
- Nietypowo - zauważył Orion. - Nie wolałaś jakiejś groty?
- Nie. Dobrze jest mi tak jak obecnie. I dziękuję za gościnę.
- Drobiazg - mruknął czerwono-biały basior i zamknął oczy. Ja zaś wstałam i podeszłam do wyjścia z jaskini. Nie padało już tak mocno jak wcześniej, a burza zdawała się oddalać. Ciekawe, czy wróci? Miałam nadzieję, że nie, chyba lepiej, żeby mój gospodarz w spokoju się przespał.
Po kilku minutach wróciłam do ogniska i usiadłam pyskiem w jego stronę. Zapatrzyłam się na płomienie i zaczęłam rozmyślać. W sumie, całkiem dobrze żyło mi się w tej watasze. Nikt nic ode mnie nie wymagał, robiłam to, co chciałam, zajmowałam się moim hobby... Trochę jak u Pustelników. Te tereny były jednak znacznie większe i choć w obydwu miejscach byłam po kilka miesięcy, nadal miałam przeczucie, że kryją przede mną wiele tajemnic...
***
- Rara?
Z lekkiego snu wyrwał mnie głos Oriona. Otworzyłam oczy, uświadomiwszy sobie, że zasnęłam. Wstałam i odwróciłam się w stronę wejścia, gdzie stał czerwono-biały basior. Pogoda przez noc znacznie się zmieniła - chmury nie zasłaniały słońca, a powietrze niosło zapowiedź jednego z ostatnich letnich upałów.
- Dzień dobry - przywitałam się z gospodarzem.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz