Kręciłam się po lesie jak ostatnia idiotka. Raz po raz klnęłam tę Teriyaki w myślach. By się odstresować postanowiłam zapolować...W sumie też dlatego, że trochę byłam głodna. Zza krzaków wyłonił się piękny jeleń. Podkradłam się. Wzięłam głęboki oddech.
- ,,Na trzy...Raz...Dwa...TRZY!''- Myślałam.
Skoczyłam na zwierzę. Kilka razy uderzał mnie rogami, lecz i tak wygrałam. Wzięłam padlinę w zęby i potuptałam pod drzewko, by na spokojnie zjeść. Delektowałam się mięsem tak długo, ile mogłam. Dawno nie jadłam czegoś tak dobrego. Nagle zza drzewa wyskoczył czerwono-biały wilk.
- Na Bogów! Kim jesteś?! Po co mnie straszysz?- Wrzasnęłam.
- Haha...Masz za swoje Kayah!- Zaśmiał się wilk.
- Skąd mnie znasz?
- No...Teriyaki rozpuszcza o Tobie różne plotki...Głośno o Tobie...- Wyjaśnił.
- Mogłam się domyślić.- Westchnęłam.- A ty? Jak masz na imię?
- Orion. Mieszkam niedaleko. Przejdziemy się?- Zaproponował basior.
- Miło mi, Jasne!- Zgodziłam się.- Ale...Czemu mnie wystraszyłeś?
- Nie wiem...Dla żartów.- Odparł Orion.
<Orion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz