Tyle lisów, bliskich kuzynów wilka leżało martwych u stup tych ... dwunożnych bestii rodem z piekła! Warknąłem do siebie, przed oczami stanęła mi scena jak najprawdopodobniej wyglądało to nierówne polowanie.
Wielkie gończe psy na polecenie myśliwego drażniące małego lisa, aby tylko napawać się jego cierpieniem i strachem. Aż w końcu zadające ostateczny cios kończący kruche lisie życie...
Zamrugałem gwałtownie by odgonić od siebie te odrażające obrazy, nie mogłem jednak zignorować tego że na szyjach niektórych lisów widnieją krwawe plamy ich własnej posoki. Co prawda niektóre zginęły od kuli, a niektóre psy miały szramy na pyskach i łapach. Nie wiedziałem co robić, wrogowie mieli znaczną przewagę liczebną. Może gdyby zmotywować jeszcze kilka wilków z watahy to dalibyśmy radę? Nie mogłem jednak decydować, w końcu jestem tylko omegą... Odszukałem umysłem umysł Moon, wysłałem jej w myślach obraz martwych wilków.
~ Mam ich zaatakować? Bo jest ich dużo, może znasz kogoś do pomocy czy coś? ~ zapytałem, raczej mi nie odpowie ale może jeśli zdecyduje się na atak to kogoś tu przyśle...
<Moon? Jak będzie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz