środa, 11 marca 2015

Od Yǒnggǎn CD Anubisa

Anubis otrzepał się i popatrzył na mnie z uśmiechem. Z zaskoczenia ochlapał mnie całą. Wstałam ociekając wodą. Uśmiechnęłam się.
- A więc zapowiada się walka! - krzyknęłam i zaczęłam go chlapać. Najpierw walczyliśmy na śnieg, a teraz na wodę. Pewnie będzie tak często. On także chlapał na mnie wodą. Chwilę tak walczyliśmy, ale robiło się coraz ciemniej, co oznaczało większe niebezpieczeństwo. Ale kiedyś byliśmy na spacerze po zmroku dłużej, więc co mogło się stać?
Nagle skoczyłam na Anubisa przewracając go i wtedy miałam szansę. Zaczęłam wręcz atakować go wodą. We dwójkę śmialiśmy się praktycznie bez przerwy. Dosłownie jak bawiące się szczeniaki.
Walczyliśmy tak jeszcze chwilę, a kiedy zakończyliśmy całe starcie remisem, popływaliśmy. Było już całkiem ciemno i mało co było widać.
Zaczęliśmy wracać. Z początku spacerowaliśmy obok siebie, ale potem zostałam w tyle. Zauważyłam to i wyprzedziłam Anubisa. To był błąd. Szliśmy chwilę, ale ja nie zauważyłam dużej dziury w ziemi.
W sekundę wpadłam do środka. Tam to już zupełnie nic nie widziałam. I do tego nieco się potłukłam. Ale nie było to nic poważnego. Kilka zadrapań. Basior zaraz podbiegł do dziury w ziemi i zaczął mnie wołać. Ja dalej leżałam na ziemi.
- Anubis! Jestem tutaj!
- Idę po ciebie! - krzyknął.
- Nie! - zatrzymałam go. - Jeszcze sobie coś zrobisz! Wracaj do legowiska sam, rano przyjdziesz i będziesz mnie widział. Wydostaniesz mnie wtedy. Ja poczekam tutaj noc. Błagam cię.
Nie wiedziałam, czy posłucha.

 <Anubis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz