- Dobranoc - Powiedziałem do Desny .
- Dobranoc . . . .
Pierwszy raz ktoś chce mi pomóc . Wskoczyłem na drzewo . Wadera już poszła do swojej jaskini.
W środku nocy coś mnie obudziło . Jolteon też był niespokojny .
Powoli i cicho zszedłem z drzewa . Poczułem zapach krwi i zepsutego mięsa .
Zobaczyłem dziwne stworzenie . Co to jest ... ? . Nagle koło mnie przebiegł ranny jednorożec .
Potwór zamiast gonić jednorożca patrzył się na mnie jak na posiłek . Z pyska płynęła mu krew zmieszana ze śliną . Ruszył w moim kierunku . Pierwszym moim odruchem była ucieczka
. Ale to coś jest szybkie - stwierdziłem .
W ułamku sekundy bestia mnie dopadła . Nawet nie zdążyłem zareagować . Ugryzł mnie w łapę . Prawie pogruchotał mi kość . Mił bardzo silne szczęki .
- JOLTEON PIORUN ! - Krzyknąłem do towarzysza .
Nie wiem dlaczego ale ja nie mogłem porazić go prądem .
Mój towarzysz trafił bestię a ta zdezorientowana uciekła .
Wróciłem na drzewo i jakby nigdy nic zasnąłem .
<Desna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz