Rano postanowiłam pujśc w stronę łąki aby zebrać kwaty do moich leków. Shizofernia to nic fajnego...
W pewnym momęcie zobaczyłam na ziemi krwiste ślady . Przestraszyłams się ale zanim zdążyłam zrobić co kolwiek ktoś mnie zawołał.
- Hej ! Desna!- to był Elektro . Siedział na drzewie co wsumie mnie nie zdziwiło , sporo wilków w tej watasze to umie .
- Hej . Jak ci się spało ?
- eee. . . dobrze . - dziwnie się zachowuje .
zeskoczył z drzewa , ale przy lądowaniu lękko sie zachwiał. podbiegłamm do niego.
- nic ci nie jest ?
- nie..
- Twoja łapa ! co ci się stało !?
Jego łapa była cała w zaschniętej krwi . Wdał się w bujkę czy co ?
- nic . to nie ważne .
- jesteś taki nierozsądny . Jak dziecko . . .
- co ?
- jeżeli jeszcze raz narazisz się na jakiekolwiek niebespieczeństwo to będziesz miał ze mną do czynienia .!
- mam się nie narażać bo inaczej ty mnie załatwisz tak ?
- tak !
Spojarzał się na mnie a następnie wybuchnoł niepochamowanym smiechem.
- hej ! nie żartuje ! serio możesz miec ze mną kłopoty !
- nie wątpie . Ale poprostu tamto zdanie nie mialo sensu .- znów na mnie spojrzał . .
- przepraszam bardzo , że się o ciebie martwie . . . nie mam wielu przyjaciół ale na pewno nie chciałabym ich stracic , więc z łaski swojej bardziej na siebie uważaj co ?
- jasne , przeciez nie chciałbym się narazic twojej osobie .- lekko zachichotał.
Zrobiłam obrażona minę i użyłam telekinezy . gałążć drzewa kołokturego stał zamachneła sie i go walneła - haha !
- Ała ! a to za co ?
- za to że jestes strasznie nieostrożny , dbaj o siebie bardziej !
< Elektro ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz