Gdy się obudziłam nie było go w jaskini .
- mam nadzieje że nie postanowił odejśc stąd już dziś...
Wstałam i przeciągnełam sie leniwie . Kaysie jeszcze spała . Wyszłam na zewnątrz żeby zaczerpnąc świerzego powietrza .
- hej !
- o cześć ! - za drzew wylonił się elektro z upolowaną zwirzyną . Wnieśliśmy ją do jaskini i razem z Kaysie zjedliśmy śniadanie .
- Będe już leciał .
- tak ... to do nastepnego !
- jasne - Elektro ruszył przed siebie a ja wruciłam do swojej jaskini .
< ktoś ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz