Uśmiechnęłam się do Kire i weszłam do jaskini Alfy tutejszej watahy.
Zastałam tam siedzącą waderę o białym futrze i nieco zaskoczonym
spojrzeniu.
- Witaj – zaczęłam. – Mam na imię Rara i chciałabym dołączyć do tej watahy.
- Myślę, że to nie problem – odparła wadera, wstając. Oczywiście
znacznie przewyższała mnie wzrostem, ale nie to jest przecież
najważniejsze. Zapytała mnie o kilka rzeczy, zachowując przy tym
spokojny, zachęcający ton głosu i pogodne spojrzenie. Kiedy doszłyśmy do
streszczenia tego, jak tu trafiłam, opowiedziałam jej pokrótce moją
historię. Zdziwiła się nieco, kiedy dowiedziała się o moim ojcu i
pobycie u Pustelników.
- Przecież ich tak trudno odnaleźć – stwierdziła. – Poza tym pozostało ich przecież niewielu.
- Może tak piszą w książkach, lecz ich autorzy nie mają pojęcia, jak potężny jest nasz klan.
Alfa nie zadawała więcej pytań na ten temat. Kilka minut później wyszłam
z groty, przed którą drzemał Kire. Pokręciłam z uśmiechem głową,
ulepiłam kulkę ze śniegu i rzuciłam nią w basiora. Efekt był
natychmiastowy – niebieskofutry zerwał się na równe nogi, szukając
powodu owego zdarzenia. Kiedy zatrzymał na mnie wzrok, zapytałam:
- Przejdziemy się gdzieś? Chętnie obejrzałabym te tereny.
- Zgoda – odparł znajomy i poszedł przodem. Weszliśmy w pokryty śniegiem
las, przez gałęzie prześwitywały delikatne promienie zimowego słońca.
Drobinki białego puchu lśniły w jasnym blasku, nadając całej puszczy
miły dla oka i nieco magiczny wygląd. W głębi serca chyba cieszyłam się z
dołączenia do tej watahy, choć nadal, mimo tak przyjaznego przyjęcia,
brakowało mi obecności pozostałych Pustelników, moich przyjaciół. Ale
kto wie, może kilku członków klanu przebywa gdzieś w okolicy. Będę
musiała to sprawdzić – postanowiłam. Z rozmyślań wyrwał mnie jednak głos
Kire.
<Kire?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz