poniedziałek, 21 marca 2016

Od Heroiki CD Poisona

W udziale przypadł mi środkowy korytarz, najciemniejszy ze wszystkich. Kiedy tylko weszłam w czerń zaczęła mnie nękać ochota, by zawrócić do oświetlonej komory. Jak na zawołanie wzory na moim futrze zaczęły świecić swym błękitnym blaskiem. Cóż, przynajmniej nie musiałam błądzić po omacku. Korytarz nie miał żadnych rozgałęzień i odnóg, jednak wciąż skręcał. W pewnym momencie dotarłam do ciemnej sali i tylko tyle zdążyłam zobaczyć, bo wzory na mojej sierści przestały świecić. Chwilę później zobaczyłam jednak w odchodzącym z komnaty korytarzu blask. Dostrzegłam Poisona, więc ruszyłam w jego stronę.
- Spokojnie, to ja – powiedziałam.
- Znalazłaś coś? – zapytał basior. Pokręciłam przecząco głową.
- Niestety nie.
Poison westchnął i przesunął się kilka kroków, nadeptując przy tym na jakąś, która pękła. A potem wszystko działo się już bardzo szybko. Coś wybuchło, odrzucając mnie do tyłu. Ściany zaczęły drgać i gdyby nie to, że leżałam, zapewne pobiegłabym do uprzednio znalezionej komnaty. Zewsząd posypały się kamienie, blokując drogę. Dostałam jednym w głowę i zaczęłam tracić przytomność. Czułam jedynie, jak osuwam się w ciemność…
***
Ocknęłam się w ciasnej, śmierdzącej klatce. Trzy metry niżej siedziało wokół wielkiego ogniska kilku ludzi. Jeden z nich był kimś ważniejszym, gdyż przysługiwało mu wygodne zdobione krzesło. Po jego prawej stronie leżała olbrzymia biała wilczyca o skudlonym futrze i ogólnie niesympatycznym wyglądzie, lecz mimo to pozostawała majestatyczna. W kącie kłębiły się zmutowane wilki. Jeden z mężczyzn rzucił im ogryzioną kość. Rozejrzałam się wokoło. Przy stropie jaskini wisiało jeszcze kilka innych klatek, w których siedziała większość przyjaciół Mirago. Nie było jedynie Grace. No cóż, przynajmniej ich odnalazłam. Teraz jednak Poison&Company będzie musiał nas odnaleźć i uwolnić, chyba że coś wymyślimy…
<Poison?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz