Co to za dziwne jelenie? – zastanawiałam się w duchu. Zbiegałam po
pokrytym cienką warstwą śniegu zboczu, klucząc między drzewami. Ścigało
mnie olbrzymie stado jeleni, te biegnące na przedzie miały ostre,
potężne poroże. Nie miałam ochoty nawiązywać z nimi bliższego kontaktu.
Kilka chwil później okazało się, że znalazłam się w pułapce. Przede mną
było pokryte cienką warstwą lodu Jezioro Wschodnie. Nawet gdybym mogła
przyśpieszyć, nie udałoby mi się uciec na bok. Na brzegu zawahałam się, a
potem weszłam na lód, który zaczął niebezpiecznie trzeszczeć.
Zatrzymałam się kilka metrów od brzegu. Jelenie przystanęły przed
jeziorem, tylko jeden potężny samiec dalej podążał moim śladem.
Przebyłam kolejne kilkaset centymetrów, kiedy jego poroże wbiło się w
lód, który zaczął się łamać. Byk znalazł się na brzegu, bezpieczny, a ja
spróbowałam umknąć zagrożeniu. Bezskutecznie. Wylądowałam w lodowatej,
głębokiej wodzie. Spróbowałam wdrapać się na niedużą krę, ale była zbyt
śliska. Usłyszałam tylko dudnienie jelenich kopyt o ziemię. Uciekały.
Zostawiały mnie tu samą na pastwę losu.
- Pomocy! – zawołałam. – Ratunku!
Po dwóch minutach byłam już bliska omdlenia. Moje ciało ogarniał chłód,
coraz wolniej poruszałam łapami. Czyli zginę tutaj… Dostrzegłam
niedaleko zamazaną postać wilka. Do moich uszu dotarł jakiś głos, jednak
nie zrozumiałam słów. Przestałam płynąć i zniknęłam pod wodą.
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz