Ukryty w krzakach przez chwilę przyglądałem się nieznajomemu basiorowi, który najwidoczniej był wilkiem ognia. Pech chciał, że musiał akurat pojawić się na polanie na której chcieliśmy przeprowadzić śledztwo. Podniosłem się na łapy i wyszedłem z krzaków, nie spuszczając wzroku z przybysza. Czułem jak Rara i Picallo podążają za mną. Zatrzymałem się kilka metrów przed nieznajomym.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem głos Rary. Obcy przestał płonąć i spojrzał na nas czerwonymi ślepiami, które mimo swego koloru nie wyglądały jakoś bardzo groźnie. Mimo to pozostawałem czujny. Jako najstarszy czułem się odpowiedzialny za dwójkę moich towarzyszy. Mogłem się też bardziej przyjrzeć nieznajomemu. Miał brązowo - beżowe futro, które wyglądało na dość gęste. Do tego miał ciemniejsze znaczenia i kikut ogona, który musiał kiedyś stracić.
- Nie. - odpowiedział, a właściwie bardziej mruknął. Potrząsnąłem głową. Pierwsze co powinniśmy zrobić to nie pytać o to jak się czuje tylko kim jest i co tu robi. Nic nie wskazywało na to by Rara chciała kontynuować rozmowę, a Pic milczał śledząc obcego spojrzeniem niebieskich oczu. Miałem ochotę westchnąć, ale powstrzymałem się od tego. Zrobiłem kilka kroków w kierunku nieznajomego, po czym przystanąłem.
- Kim jesteś i co robisz na terenach Watahy Krwawego Szafiru? - zapytałem. Wilk nie odpowiedział, podążyłem za jego spojrzeniem i mój wzrok padł na ciało wilka. - To był ktoś z twojej rodziny? - zapytałem miękko.
- Był moim przyjacielem ... I ktoś go musiał zabić. - w jego głosie zabrzmiało lekkie powarkiwanie. Szybkim ruchem pokazał miejsce gdzie go ugryzłem. Trzepnąłem ogonem z lekkiego zdenerwowania. Całe szczęście, że basior nie miał pojęcia, iż właśnie rozmawia z mordercą swojego przyjaciela. Choć właściwie nie ja go zabiłem. Raczej znalazłem i zjadłem. Rara i Picallo spojrzeli na siebie po czym podeszli bliżej.
- Przykro nam. - odezwał się Pic, a wzrok obcego przesunął się po jego osobie. - Jestem Picallo, syn alfy. - przedstawił się.
- Jestem Caldo. - powiedział basior.
- Ja jestem Anubis, beta. - przedstawiłem się.
- A ja Rara. - wadera uśmiechnęła się do nieznajomego. Mój wzrok nie opuszczał ciała zmarłego. W końcu lekko westchnąłem.
- Spójrz. - mruknąłem, a Caldo błyskawicznie spojrzał na ciało. - To co go ugryzło nie było przyczyną jego śmierci. - powiedziałem.
- Skąd możesz wiedzieć? - zapytał basior.
- Ja widziałam jak zabijał go niedźwiedź. - odezwała się Rara. - Myślę, że jest ich więcej. Po za tym są odpowiedzialne za zniknięcie zwierzyny z naszych terenów. Wszystko spłoszyły, a niedługo mogą zacząć zabijać naszych członków. - wyjaśniła.
- Ale niedźwiedź ... - zaczął wilk.
- Zabił go. - dokończyłem po czym przeciągnąłem się. Ta rozmowa obrała niebezpieczne tory, więc musiałem ją lekko naprowadzić. A to co pomyśli sobie przybysz nie obchodziło mnie zbyt mocno.
- Chcesz z nami szukać tego co go zabiło i się zemścić? - wypalił Picallo, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Serio chce wplątać do naszej misji tego obcego basiora? Jednakże nie odezwałem się ani słowem. Jest młodym alfą, więc jak takie jest jego życzenie, to nie mogę mu się sprzeciwić. Gdyby był szczeniakiem to może, ale nie dorosłemu basiorowi! Zacisnąłem szczęki, czekając na decyzję Caldo. W duchu chciałem by po prostu powiedział "nie" i sobie poszedł precz. Oczywiście nie miałem na co liczyć. To był jego przyjaciel, a kto nie chciał by zemsty?
<Caldo? Rara? Picallo?>
To ja klepię CD
OdpowiedzUsuńSpoko
OdpowiedzUsuń- Rara