Przez chwilę miałem ochotę po prostu rzucić się do przodu i zacisnąć szczeki na jej kudłatej szyi. Powstrzymałem się ostatkiem sił, a może było to lekkie zaskoczenie, spowodowane wiadomością, że czyta mi w myślach? W każdym razie własnie znienawidziłem wszystkie wilki posiadające zdolności telepatyczne pozwalające na szwendanie się w czyimś umyśle. Na moim pysku pojawił się grymas, który wyglądał jak parodia uśmiechu bądź obnażenia kłów.
- Jak się na ciebie rzucę, to nic mnie nie zatrzyma. - prychnąłem w jej stronę. Dlaczego się z nią patyczkuję? Może dlatego, że nie chcę jej tak naprawdę zabić? Co innego groźby i warczenie, a co innego prawdziwa rzeź. Za dużo trupów padło pod moimi łapami, ta wadera nie powinna umierać w tak bezcelowy sposób. No i do tego te demony ... Urywki tego co mi zdradziła, dały mi do myślenia, pobudzając moją ciekawość.
- Wiesz dlaczego cię ścigają? - zapytałem poważnym głosem, przenosząc na nią badawcze spojrzenie. Wadera prychnęła.
- Mówiłam, że chcą zabić ...
- Nie, nie to! - przerwałem jej. - Dlaczego podążają za tobą i zabijają twoich bliskich? - zapytałem. Wadera wzruszyła ramionami, nie kwapiąc się do odpowiedzi. Westchnąłem. Skoro nie chce powiedzieć to nie.
- Muszę szukać Diabolo! - warknęła, jednak ja przytrzymałem ją za skrzydło.
- Pomogę ci. - powiedziałem sam nie wierząc w to co mówię. Jednakże przypomniały mi się chwile, gdy byłem przepędzany z miejsca na miejsce, a za plecami słyszałem szepty nazywające mnie demonem. Skrzydlata wilczyca z pewnością nie miała łatwego życia, ani domu do którego mogła by wrócić. No a skoro nasza wataha zbiera nawet takie pomioty jak ja to czemu nie?
- Ty?! - prychnęła.
- Tak. - powiedziałem twardo. - Ja.
<Teri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz