- Dołączyć? - powtórzyłem - Musimy iść do alfy. Ale ona prawie na pewno się zgodzi. Chodź, pokaże ci drogę.
Haze wydawał się być spokojniejszy słysząc to. Pokazałem ruchem ręki, by poszedł ze mną. Bardzo dobrze znałem tereny, bo zdążyłem się po nich trochę przejść. Weszliśmy w spokojny las. Było dosyć spokojnie, od kiedy zwierzęta zniknęły z naszych terenów. Od czasu do czasu mogłem zobaczyć tylko jakąś sarnę lub wiewiórkę. Niedawno z braku zajęć stworzyłem pułapkę na ptaki i przyczepiłem ją do drzewa. Jak dotąd nic dużego się w nią nie złapało.
Szliśmy już dziesięć minut. Z dziesięciu minut zrobiła się godzina.
- Mówiłeś, że wiesz, gdzie to jest? - powiedział Haze.
- Już prawie jesteśmy
Jednak teren którym szliśmy stawał się błotnisty, drzewa rosły coraz częściej, powodując więcej cienia, że tylko małe promienie światła przebijały się przez liście. Co jest? Byłem pewien, że to dobra droga. Ale to były chyba....
- Mroczne Bagna... - szepnąłem.
- Słucham? - odparł basior.
- Mroczne Bagna, zakazany teren - powiedziałem głośniej, odwracając się do tyłu - Haze, musimy natychmiast wrócić bo......
Urwałem. Coś co zobaczyłem przed sobą było co najmniej straszne. Haze również się odwrócił. Reakcja była ta sama.
<Haze? Z weną już trochę lepiej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz