Wiosenny wiatr delikatnie owiewał mój pysk. Zmierzałam przez nieznaną mi ziemię. Stąpałam ostrożnie używając moich zmysłów aby wykryć wcześniej jakieś niebezpieczeństwo. Wczoraj dołączyłam do pewnej watahy. Nadal zastanawiam się dlaczego to zrobiłam. Wspomnienia z przed półtora roku były wciąż żywe w mojej głowie. Szybko odgoniłam myśli i ruszyłam dalej. Po jakimś czasie weszłam na niewielką polankę usianą milionami kwiatów. Wzięłam głęboki wdech wciągając ich woń. Wciąż była dla mnie okropna. Nie znosiłam wiosny. Przypominała mi ona o niej. A gdy już o niej myślałam to moja przeszłość wciąż dawała się we znaki. Na chwilę straciłam czujność. Gdy już ją odzyskałam ujrzałam basiora wychodzącego z lasu.
- Kim jesteś? - zapytał mnie bacznie mnie obserwując. Najwidoczniej był to członek watahy na której byłam terenie i której byłam członkinią.
- Krasnoludkiem - odparłam z ironią w głosie.
<Basiorze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz