środa, 30 marca 2016

Od Poisona CD Heroiki

Pobiegłem razem z resztą grupy w kierunku Mirago i Grace. Teraz liczyła się dla nas tylko ucieczka. Starałem się biec szybko jednak z powodu licznych ran na całym ciele mogłem się jedynie włóczyć gdzieś z tyłu.
Wbiegliśmy nieznanym korytarzem, którego rozświetlały liczne pochodnie. Poczułem ponownie okropny ból w głowie. Zacisnąłem tylko zęby i starałem się dalej biec. Na moje szczęście większość towarzyszy zażądała postoju.
Stanęliśmy w małym pomieszczeniu, w którym leżały rozkładające się ciała wilków i nie wiadomo czego jeszcze. Odwróciłem łeb z obrzydzeniem. Niektóre zwłoki śmierdziały zgnilizną, byly tak stare że nie dało się już rozpoznać gdzie jest łapa, ogon, pysk czy uszy. Inne leżały bez duszy od całkiem niedawna. Większość z tych ciał były zmasakrowane, całe zlepione krwią i kwasem, z rozciętym brzuchem i klasycznie - z jelitami wyflaczonymi na zewnątrz. Wokół leżały urwane kończyny, a dwa ciała wilków zostały nawet ze sobą zszyte łapami. W sumie dałem radę naliczyć dwadzieścia i pół ciała. Kilka zwłok miało wyryte na ciele jakieś inicjały, a nad ciałami widniało napisane krwią ofiar jakieś zdanie napisane w nieznanym mi języku. Wywnioskowałem, że to może być sposób na postraszenie wilków przechodzących tędy.
- Nikt tędy nie chodzi - wyjaśniła Grace - Prawie nikt. Dlatego urządziliśmy sobie tutaj kryjówkę.
- Niezły sposób - westchnąłem. Nie mogłem pojąć jak Grace i pozostałe psy mogą wytrzymywać w takim miejscu.
Pół godziny później całe stado zgromadziło się wokół Grace. Suczka wskazała ruchem łapy na mnie i Heroikę, chcąc, byśmy również podeszli. Gdy się zjawiliśmy, Mirago wyszedł na środek. Spojrzał na zegarek na łapie (ciekawę skąd taki ma) i zabrał głos.
- Zatrzymałem się tu na pół doby - westchnął - Prawie nikt tu nie chodzi, ale musimy zachować czujność. Dwie osoby będą pełnić wartę. Podczas gdy inni będą odpoczywać i spać. Warta będzie zmieniana co dwie - trzy godziny. Na początku wartę wezme ja i Grace, potem Violet i Jasper, Bingo i Elan a na końcu Poison i Heroika.
Kilka osób mruknęło coś pod nosem i wszyscy usiedliśmy w kącie pod ścianą.
- Idziemy zwiedzić resztę jaskini? - spytała nagle brązowa wadera.
- Nie wrócę do tych martwych trupów. Muszę się wyspać - powiedziałem i położyłem się na jednej z kilku leżących poduszek.

Kilka godzin później... .
Obudzili mnie Elan i Heroika.
- Wasza kolej - szepnął Elan i usiadł przy śpiących psach, po czym dodał - Wiecie co macie robić?
- Zwiadowcy się pytasz? - odparła Heroika - Wiemy przecież co robić.
- Miłej warty - powiedział Elan i odpłynął w swój sen.
Co miał na myśli mówiąc "miłej warty"? Nie sądziłem, że warta może być miła.
Wtedy przypomniałem sobie coś co chciałem zrobić. Powolnym krokiem skierowałem się do wyjścia.
- Gdzie idziesz? - zapytała Heroika - Przecież nie mieliśmy się oddalać.
- Niedługo będę z powrotem - szepnąłem i pobiegłem korytarzem który prowadził do pewnego miejsca i miał kilka odgałęzień. Gdy dotarłem do tego pewnego miejsca, zobaczyłem ognisko, kilka wilków i dużą białą wilczycę. Obok stała klatka w której trwała walka trzech wilków. Białą wilczycę poznałem od razu. To była Wolf Lady, która więziła nas przez pół dnia. Było mi wiadome że chciała z grupą wilków zniszczyć naszą watahę. Czy nie warto byłoby podsłuchać o czym rozmawiają?
Na szczęście wilki zebrane przy ognisku nie usłyszały mnie. Wszystkie zajęte były głośną dyskusją z Wolf Lady. Stałem ukryty bezpiecznie za ścianą.
- Psst - usłyszałem za sobą. Znieruchomiałem, odwracając ostrożnie głowę. Na szczęście to była tylko Heroika.
- Miałaś zostać - syknąłem - A co z Mirago i pozostałymi?
- Mają moją psychobarierę.
Chciałem coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy czyjeś słowa dochodzące z ogniska.
- Oddział niedługo gotowy - powiedział jeden z wilków siedzących przy ognisku - Co Ty na to, pani?
Wolf Lady zarechotała słysząc te słowa.
Spojrzałem pytająco na brązową waderę.

Heroika? To się rozpisałam xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz