Usłyszałam kolejne gromy. Niedaleko zobaczyłam, jak Eshe trzyma się gałęzi, która miała zaraz się wyrwać.
- Eshe! - wybiegłam z kryjówki - chodź tu!
- N... - wskoczyłam do niego i wyciągnęłam łapę - podaj łapę! - Eshe trochę przestraszony podał mi ją, a potem razem zeskoczyliśmy. Drzewo zaczęło się walić.
- ESHE! - odepchnęłam go, a na mnie spadało drzewo. Skuliłam się, klapnąc uszy, a potem wpadłam do dziupli.
- Natalie?! NATALIE!
- Nic mi nie jest! - krzyknęłam, a wokół mnie było mało miejsca. Serce zaczęło mi szybko bić.
- WYPUŚĆ MNIE! - byłam skulona w mały kłębek, a potem usłyszałam jak deszcz przestał padać.
<Eshe? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz