Od kiedy rozdzieliliśmy się, starałam się wymyślić sposób na odnalezienie jakiegoś Wilka Wody. Nie dość, że wszyscy gdzieś zniknęli, to jeszcze nawet nie wiedziałam, czy w ogóle w watasze jest ktoś, kto potrafi władać wodą. Myślałam i myślałam, nie widząc żywej duszy, gdy nagle mnie olśniło. Przecież Rara jest Pustelniczką (załóżmy, że te dwie już się kiedyś spotkały, bla bla bla)! A to znaczy, że z żywiołem wody też sobie poradzi! Tylko gdzie ona mogłaby być?
Po chwili namysłu uznałam, że jeśli w ciągu trzech minut truchtu nie natrafię na żaden trop, spróbuję odnaleźć Poisona. Czas minął, a ja nie zwietrzyłam nawet najsłabszego wilczego zapachu. Trudno. Przynajmniej miałam jakiś plan - odnaleźć Rarę. I Poisona oczywiście najpierw też. Pobiegłam w stronę, gdzie jak mi się zdawało, powinien przebywać zielony basior. Całkiem trafnie określiłam kierunek - już po chwili wyczułam znajomą woń. Przyspieszyłam nieco. Przyjaciela zobaczyłam jakieś dziesięć minut później.
- Poison! - zawołałam, podbiegając do niego. Odwrócił się w moją stronę.
- Heroica? Dlaczego nie szukasz?
- Nic nie umiałam znaleźć. Ale możemy poszukać Rary, ona... Uważaj!
Zza krzewów wyskoczył jakiś basior. Rzucił się na Poisona, ale ten, w porę ostrzeżony, schylił się. Napastnik runął na ziemię, jednak szybko się podniósł. Chcieliśmy odbiec, ale nim rozpędziliśmy się, basior zaatakował. Popchnął mnie i skoczył w stronę mojego towarzysza. Nie zobaczyłam walki. Uderzyłam głową o kamień. I zemdlałam.
<Poison?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz