sobota, 10 września 2016

OD Natalie CD Eshe

Obudziłam się, zjadłam coś, przeszłam... nudnawo... dzisiaj Vane i Eshe mieli pierwszą lekcję latania, więc nie jestem im tam potrzebna. Marze o skrzydłach... białe, współgrające, silne... takie jak ma Vane i Eshe...
- Norwegia! -  usłyszałam jakiś głos i to niedaleko. Pobiegłam za wołaniem. Zapadła noc, a ja stałam przed dostępem do morza.
- Norwegia! - Z kulki, którą niedawno rozmawiałam, wyłonił się basior. Był cały z wody, a gdy podszedł do mnie, wciąż stał na wodzie.





- W końcu przyszłaś! - basior zmienił się w waderę, a potem w małą, wodną waderkę.
- Kim ty jesteś? - spytałam.
- No jak to kim? Duszkiem wodnym! Wezwałaś mnie!
- Ja? - powiedziałam nieśmiało, podchodząc powoli.
- No tak! Jak jesteś smutna, przygnębiona lub coś cię trapi, to przybywam! - duszek zmienił się w małego smoczka, a za nim było więcej małych smoczków.
- Wow...
- Wiem, że jesteś ta, bez skrzydeł, prawda? - smok wziął mnie na grzbiet, rosnąc, a potem zanurzył się.
- To tylko typowa...
- Niewiedza? 
- N... No....
- Spróbuj stanąć w świetle Grevanury!
- Co to Gre... Gravar...
- Grevanura! To jest jasna strona księżyca po atlantycku! - duszek zaprowadził mnie na brzeg, a potem znów zmienił w waderkę.
- Jakby brat pytał! Nie było mnie tu! - zniknęła...
- NATALIE?! - Eshe natychmiast wyskoczył, a ja siedziałam, patrząc w księżyc, wciąż smutna...
- Co robisz? - spytał, siadając obok mnie.
- Szukam światła Grevanury... - powiedziałam cicho, płacząc.

<Eshe? xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz