Stałam przed basiorem co najmniej pół godziny. Co prawda, chciałam żeby to powiedział, ale to było piękniejsze niż się spodziewałam. Po około połowie godziny zrobiło mi się słabo. Matt zobaczył, że tracę przytomność i złapał mnie kiedy upadałam. Położył mnie na miękkim sypkim ściegu i położył się tuż obok mnie. Kiedy się obudziłam wstałam i nareszcie byłam w stanie mu odpowiedzieć.
- Zgadzam się. - odpowiedziałam.
- Nic ci nie jest? - zapytał się z troską.
- Nie, po prostu to było piękniejsze niż przypuszczałam. - odpowiedziałam. Wilk zaczął wyć ze szczęścia. Ja po chwili do niego dołączyłam i słychać było zakochane i szczęśliwe dwa piękne wycia wilków.
- Chodź za mną. - wilk przestał wyć. Podążyłam za nim.
- To tu. - powiedział odwracając się do mnie przodem. Moim oczom ukazała się plaża marzeń. Akurat był zachód słońca. Basior usiadł przodem do morza, a ja przy nim. Oparłam moją głowę o niego.
< Matt ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz