Gdy poczułam że Toro nie śpi bo cały czas się wierzgał.Zapytałam się po cichu czy nie chciałby wyjść ze mną na spacer.A czemu by nie i tak nie mogę spać-odpowiedział Toro.
Wyczułam że coś jest nie tak.Gdy tak szliśmy księżyc oświetlał nam całą drogę a gwiazdy świeciły na niebie.
-Hej Toro czy jest coś co ciebie martwi-zapytałam się
-Nie to nic takiego-odpowiedział wzrokiem na boku
-Rozumiem czyli coś ciebie jednak martwi.
-A skąd to wiesz przecież ci mówiłem że nic mi nie jest-odpowiedział donośnym głosem Toro
-To dlaczego jak do mnie mówisz unosisz głos i patrzysz w inną stronę.Nie musisz mnie okłamywać-odpowiedziałam.
-To jak powiesz mi co ciebie martwi czy nie-zapytałam się
-No dobrze wygrałaś opowiem ci wszystko.-odpowiedział Toro
Gdy Toro wszystko mi opowiedział zapytał się co ma teraz zrobić.
-Niech po prostu przyjdzie rano a ja przygotuję śniadanie tak jak co rano.Przytuliłam Toro i go pocałowałam.
No nic teraz powinniśmy iść się położyć spać.
<Toro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz