Użycie wszystkich mocy naraz było tak niebezpieczne, że groziła mi śmierć. Ale dałam radę. Moje moce teraz nie były tak silne jak wcześniej, ale wkrótce znów takie będą. Mogłam już chodzić, ale trochę inaczej, bo moja złamana łapa nie uleczył się jeszcze do końca. Gdy chodzę jest uniesiona. Teraz, po tym wszystkim, tereny watahy były takie spokojne. Teraz już nie było wrogów, nie było wojny. Uśmiechnęłam się. Niestety nie mogłam biegać ani pływać... To pewnie trochę potrwa, zanim będę znowu mogła robić takie rzeczy. Nagle zobaczyłam znajomą sylwetkę wśród drzew. Już prawie zaczęłam tam pędzić, ale przypomniałam sobie, że nie mogę. Więc krzyknęłam:
- Anubis!
Uśmiechnęłam się, zamerdałam ogonem i zaczęłam iść w jego stronę. Poruszałam się wolno, bo musiałam uważać na łapę. Ciekawe, jak on czuje się po wojnie? Nie widziałam go po walce. Albo ciągle spałam albo zbyt bolała mnie łapa, żeby z kimkolwiek rozmawiać i wstać. Teraz wszystko wraca do normy.
< Anubis? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz