poniedziałek, 21 grudnia 2015

Od Anubisa Do Moon

Mimo zżerającego mnie poczucia winy, nie mogłem zaszyć się w jaskini i mieć wszystkiego w dupie. Nadal byłem gamma i dowódcą. Postanowiłem zobaczyć co się dzieje z alfą - Moon. Teraz kiedy straciła jedną z bet, a wojna przyniosła tak wiele ofiar nie wyobrażałem sobie jak ona się czuje. Może nawet gorzej ode mnie? A może uwierzyła we własną gatkę, że nie można być wszędzie naraz? Wątpiłem jednak w to ostatnie. Moon nie jest bezduszną wilczycą, te śmierci musiały ją dotknąć. Przespacerowałem się więc prosto do jej jaskini. Droga minęła mi we względnej ciszy, nic nie zakłucało spokoju watahy, a wilki przebywały gdzieś indziej, pewnie same pogrążone w żałobie po zmarłych towarzyszach. Po kilkunastu minutach wolnego spaceru dotarłem do mieszkania alfy. Już miałem wejść gdy powstrzymała mnie czyjaś łapa, zagradzając mi drogę. Obróciłem się w kierunku przybysza, którym okazał się Picallo, syn Moon.
- Ma ... Alfa nie życzy sobie towarzystwa, potrzebuje chwili dla siebie. - powiedział młody basior, prężąc się dumnie. Mimo przeżytej wojny wciąż był młody i nadal chełpił się tym, że dorównuje już wzrostem dorosłemu basiorowi. Choć do mnie brakowało mu jeszcze z centymetra ... ewentualnie siedmiu.
- Nikogo nie chce widzieć? - zapytałem. - Od ilu dni? - dodałem. Picallo zabrał łapę i spojrzał na mnie niebieskimi oczami.
- Od wojny, a co?- zapytał. Pokręciłem głową. I jak miałbym wyjaśnić coś takiego młodemu, basiorkowi, który ma jeszcze mleko pod nosem? Z resztą, to nie wiek się liczy, tylko sposób postrzegania świata. Wiek to tylko liczba, a Pic to nadal szczeniak ... przynajmniej dla mnie.
- Muszę porozmawiać z alfą, to bardzo ważne. - powiedziałem i spojrzałem twardo na młodą alfę. Ten próbował wytrzymać spojrzenie, jednak w końcu spuścił wzrok. Kiwnąłem głową, po czym wszedłem do jaskini.
- Tak? - dobiegł mnie głos alfy, dochodzący z ciemności.
- Chcę porozmawiać. - wyjaśniłem i usiadłem niedaleko. Choć sam jestem przygnieciony własnym ciężarem, nie mogę pozwolić by Moon się męczyła z tym brzemieniem, jaki dotyka dowódców. Ona jest alfą, a ja tylko marną gammą. Z pewnością jest jakaś różnica.

<Moon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz