Słowa Wolf Lady zawisły w powietrzu. Jeden z jeńców drgnął, a drugi
zerwał się na równe nogi i rzucił się do ucieczki, prosto w stronę
korytarza, którym przyszliśmy razem z Poisonem. Nie długa dane mu było
cieszyć się zyskaną wolnością, gdyż dwa rosłe basior rzuciły się za nim w
pościg. Jeden zablokował mu drogę ucieczki, jego kumpel zaś uderzył
łapą w uciekiniera. Wilk przeleciał kilka metrów, uderzył o ścianę
jaskini i padł nieprzytomny. Bellona spojrzała na niego, a przez ułamek
sekundy widziałam w nich współczucie. W następnej chwili były już tak
samo zimne i obojętne jak wcześniej.
- Jak sobie życzysz, pani – odparła cicho głosem nie zdradzającym
emocji. Wolf Lady spojrzała na jeńców i zarechotała raz jeszcze. Potem
jednak, kiedy już miała odejść, siostra Scarlet zatrzymała ją.
- Em… Ma to być jakaś krwawa walka? – zapytała. Biała wilczyca odwróciła się.
- Oczywiście – odparła. – Jestem pewna, że zorganizujesz niesamowite widowisko.
Wolf Lady i większa część rosłych strażników opuściła grotę. Bellona
podeszła do przytomnego z dwóch złapanych wilków i wycedziła
bezwzględnym głosem:
- Bierz go na grzbiet. Tylko szybko!
Przestraszony basior podniósł delikatnie towarzysza i odprowadzany
uważnym wzrokiem siostry Scarlet ruszył trzecim wyjściem pomiędzy
obydwoma strażnikami. Bellona rzuciła ostatnie spojrzenie na grotę i
zniknęła w ciemnościach. Kiedy kroki całej czwórki ucichły, ostrożnie
przekradliśmy się pomiędzy skrzyniami do tunelu i zachowując maksymalną
ostrożność ruszyliśmy ich śladem. Droga wiła się cały czas, ale dzięki
naszemu dobremu węchowi nie straciliśmy orientacji w sieci korytarzy. I
dobrze, bo kto wie, czy kiedykolwiek odnaleźlibyśmy wyjście. W pewnym
momencie pozwoliliśmy sobie na krótki przystanek. Zjedliśmy nieco mięsa i
wypiliśmy kilka łyków wody z manierek. Po tym krótkim postoju
ruszyliśmy w dalszą drogę. Jakiś czas później do naszych uszu dotarły
ciche jęki bólu. Przyśpieszyliśmy kroku i już po chwili nie całkiem
daleko od nas dostrzegliśmy światło. Ostrożność znowu powróciła,
powodując jak najmniej hałasu przekradliśmy się do źródła blasku.
Kolejna grota, a w niej dwa jęczące i zakrwawione wilki leżące na ziemi,
kilka rosłych basiorów oraz spoglądająca na to wszystko Bellona z
brakiem współczucia w spojrzeniu…
Nagle obok siebie dostrzegła unoszącą się w powietrzu, przezroczystą
postać. Jej błękitne oczy spoglądały prosto na mnie. Potem Scarlet
odwróciła głowę i spojrzała na atakowanych jeńców, ich przeciwników i
swoją siostrę.
<Poison?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz