- Ona zawsze taka jest? - zapytał Disparate.
- Tak, zawsze - westchnęła Rara patrząc na Teriyaki.
Po kilku minutach zaczęło mocniej padać i niebieska wadera razem z trzema zwierzętami wróciła do jaskini. Wchodząc nie spuszczała wzroku z nowo poznanego basiora. Wadery zaczęły rozmawiać, a później ktoś zaprosił nowo poznanego basiora do rozmowy. Ale niedługo po tym deszcz przestał padać i pojawiła się wyrazista tęcza.
- Wiecie ja może pójdę coś upolować - zaproponowałem, przenosząc wzrok na koc który pozbawiony był już przekąsek, którymi nie zdążyłem się za dobrze najeść.
Ciężko było znaleźć coś do jedzenia. Udałem się na dużą, zieloną łąkę i tam znalazłem sarny jedzące trawę. Skoczyłem w odpowiednim momencie i udało mi się złapać jedną małą sarnę. Reszta stada spłoszyła się i uciekła. Przegryzłem sarnie tętnicę żeby być pewien że nie żyje. Skończyłem polowanie bo słońce zaczęło już powoli zachodzić. Skierowałem się z powrotem w kierunku naszej jaskini i byłem ciekawy, czy ten typ Disparate nadal tam siedzi. Jak się okazało potem, siedział dalej w ,,naszej" jaskini ale było mi to już całkiem obojętne. Gdy tam dotarłem Rara i Heroika rozmawiały gdzieś z boku, a Teriyaki mówiła coś w kierunku czarnego basiora. Wszedłem do jaskini i upuściłem upolowaną zdobycz na ziemię.
- Ktoś jest głodny? - zapytałem zdobywając się na lekki uśmiech.
<Rara? Heroika? Teriyaki? Disparate? No u mnie również kiepsko z weną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz