Na to pytanie nie potrafiłam odpowiedzieć, jednak słyszałam już bardziej
wyszukane nazwy, jak choćby Wilk Pradawnej Pieśni. Kto normalny tak
nazywa wilczą rasę? Ale oczywiście, nie możemy być zwykłymi Wilkami
Muzyki. Anubis wzruszył ramionami.
- Jakby się nie nazywały nasze góry, czas ruszać w drogę – stwierdził.
- Czekajcie – zaczęłam. – To nie są jakieś normalne niedźwiedzie. Są o
wiele większe niż przeciętnie. Zresztą, mogę wam nawet pokazać.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam w stronę, w którą uprzednio udał się
trafiony przeze mnie misiek. Wczoraj padał deszcz, toteż w miękkiej
ziemi doskonale odbiły się ślady zwierzęcia. Zatrzymałam się przy jednym
z nich na chwilę, by pozostali ich nie przeoczyli, a potem bez słowa
skierowałam się na znajomą polanę. To tutaj leżało pozbawione krwi
cielsko potężnego niedźwiedzia. Stanęłam, czekając na Anubisa, Picallo i
Caldo. Dwaj ostatni widzieli tę górę czarnego, gęstego futra po raz
pierwszy, toteż okrążyli ją, przyglądając się jej uważnie.
- Trzeba przyznać, znacznie większy niż zwykle – stwierdził młody Alfa. – Ale nic na to nie poradzimy.
- Ja chcę was tylko ostrzec. Kto wie, co to za stworzenia, czy nie
potrafią czasem posługiwać się magią. Poza tym normalne niedźwiedzie nie
jadają wilków – odparłam. Nikt nic nie dodał, nie skomentował. Po
chwili milczenia Anubis powiedział, że najpierw sprawdzimy gawry w
Zdradliwych Górach. Ruszyliśmy w drogę, nie odzywając się. Może Caldo
faktycznie miał rację, może rzeczywiście te miśki po prostu obudziły się
z zimowego snu, ale jakoś nie do końca chciałam w to wierzyć. Skoro
nigdy nie zapuszczały się tak daleko, to dlaczego akurat teraz miałyby
zmienić obyczaje? Coś się za tym kryło. Może ktoś chce nas wykończyć
albo zmusić do opuszczenia tych terenów? Eh, chyba za dużo myślę.
Przerwałam więc nawał myśli i zajęłam się szukaniem śladów świadczących o
obecności innych niedźwiedzi. Nie znalazłam jednak nic prócz małej
kępki czarnego futra zahaczonego o korę mijanego drzewa. Po dłuższym
czasie marszu las zaczął wydawać mi się jeszcze bardziej wymarły niż
wcześniej. Ptaki prawie przestały śpiewać, trawa była nieco pożółkła,
pąki na drzewach mniej rozwinięte niż w centrum watahy. Zaczynałam się
czuć nieswojo.
<Anubis? Caldo? Picallo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz